Witajcie Kochani w kolejnym denku! Jak zawsze czeka na Was wiele recenzji produktów, pojawią się hity, średniaki i buble. Denko będzie mieszane, znajdzie się w nim pielęgnacja oraz efekty noworocznej czystki w kolorówce. Gościnnie w denku wystąpi również Małgosia Rozenek-Majdan ;)) Zapraszam!
DENKO LUTY 2017
FARMONA SWEET SECRET PIERNICZKOWY PEELING DO CIAŁA – bardzo dobry zdzierak o cukrowej bazie i obłędnie piernikowym zapachu! Jego skład może i nie powala (zawiera parafinę), ale przy jego działaniu i aromatach unoszących się w łazience w trakcie aplikacji taki mały minusik przestaje się liczyć ;) Pojawił się już ulubieńcach grudnia. KUPIĘ PONOWNIE.
LINDA MYDŁO KREMOWE MYDŁO W PŁYNIE Z EKSTRAKTEM Z POMARAŃCZY – mydełko miało pachnieć „świątecznie”, ale niestety zapach był słabowyczuwalny i nijaki… NIE KUPIĘ PONOWNIE.
ON LINE SÓL DO KĄPIELI MORSKA – sól mojego narzeczonego, więc uwaga, będzie krótka recenzja! Sól była zaj…sta, bo sam wybierał :D A tak serio: była wydajna, fajnie barwiła wodę na niebiesko, a skóra po jej użyciu była miękka i łuszczyca szybciej się po niej goiła. Ponadto w składzie ma sól oraz sól morską i nie zawiera SLS. KUPIMY PONOWNIE.
LINDA MYDŁO W PŁYNIE BIAŁA CZEKOLADA Z ORZECHAMI – kolejny mydlany niewypał. Zapach był nijaki, nie było go czuć na dłoniach, a nawet w trakcie mycia. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
GARNIER ANTYPERSPIRANT W KULCE ANTI-MARKS – moja pierwsza „kulka” z Garniera okazała się być naprawdę trafnym wyborem. Może nie jest to „bloker”, ale poziom ochrony jaki daje na co dzień mi odpowiada. Wolę kulki Garniera od sztyftów Rexony, które stosowałam do tej pory. Różowa wersja ma przyjemny kwiatowy zapach. KUPIĘ PONOWNIE.
VIANEK PŁYN MICELARNY TONIK 2W1 – bardzo przyjemny micel, miał konsystencję nieco gęstszą od wody. Nie podrażniał, nie przesuszał, nie szczypał w oczy. Dobrze rozpuszczał makijaż, w tym makijaż oczu, ale czasem ciężko było przenieść „resztki” na płatek kosmetyczny. Pisałam o nim tutaj. MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
AVON PŁYN DO KĄPIELI REINDEER ŚLIWKA I WANILIA – jak na płyn do kąpieli miał naprawdę małą pojemność, bo jedynie 250 ml. Miał również beznadziejny ogranicznik, przez który płyn sączył się godzinami po kropelce, ale całe szczęście można było tę część „wydłubać” z butelki i otwór stawał się normalny. Miałam nadzieję, że choć odrobinę będzie pachniał jak moje ukochane mydło Linda Gruszka i Śliwka, ale niestety się zawiodłam… Płyn z Avon, pachnie słodko, waniliowo-owocowo, ale nie jest to jakiś powalający zapach. Robi za to całkiem porządną i trwałą pianę. MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
NUXE PŁYN MICELARNY Z PŁATKAMI RÓŻ – pojawił się w ulubieńcach stycznia. Nie skłamię, jeśli napiszę, że jest skuteczny niczym słynny micel Biodermy. Rozpuszczał cały makijaż w mgnieniu oka! Jeden z bardziej ekspresowych w działaniu miceli. Domywał makijaż oczu, a przy tym nie szczypał i nie podrażniał. Taki mały hit w kategorii demakijażu. Niestety jest stosunkowo drogi, więc MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
BIELENDA ARGAN BRONZER KONCENSTRAT BRĄZUJĄCY – pisałam o nim już rok temu tutaj i swojego zdania nie zmieniłam. Choć skład ma raczej słaby, to działanie wszystko wynagradza. Wystarczy zaaplikować niewielką ilość, by nadać skórze twarzy delikatną opaleniznę. Można dodawać go do kremów, jednak ja używałam koncentratu solo na oczyszczoną skórę twarzy dwa razy w tygodniu na noc. Na dobrze nawilżonej skórze nie robił żadnych plam, nie zamienił mnie nigdy w „marchewkę” czy też „pomarańczkę” ;) Był naprawdę przyjazny w stosowaniu (tylko raz źle go roztarłam i miałam plamkę między brwiami). KUPIĘ PONOWNIE.
KOBO HIGHLIGHTER POWDER MOONLIGHT – w zasadzie nie wiem co o nim napisać… Nie spodobał mi się. Słabo rozświetlał, był praktycznie niewidoczny, więc ciężko dyskutować choćby o trwałości. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
ASTOR KOREKTOR PERFECT STAY – miał ładny jasny odcień (001 Ivory) idealny nawet dla bladziochów, ale strasznie podkreślał zmarszczki, więc go nie zużyłam. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
MAYBELLINE INSTANT ANTI-AGE EFFECT – pisałam o nim tutaj i zdania nie zmieniłam. To najgorszy korektor, jaki miałam w życiu. Miał obrzydliwy pomarańczowy kolor i wchodził w każdą najmniejszą zmarszczkę. Gdy go aplikowałam moja okolica pod oczami wyglądała jak u stuletniej staruszki. Jeden z droższych bubli jakie miałam. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
CIENIE SENSIQUE – miały ładne odcienie, dobrą pigmentację, ale trzymały się średnio. Każdy z nich miał swoje osobne opakowanie, ale „wydłubałam” cienie i przełożyłam do paletki magnetycznej. NIE KUPIĘ PONOWNIE, bo mam zbyt wiele innych cieni.
KOBO MONOEYESHADOW – dwa delikatne róże i niebiesko-butelkowy cień nie są odcieniami dla mnie. NIE KUPIĘ ICH PONOWNIE. Z kolei matowy beż (145 Sandy Beach), w którym widać wyraźne denko, to mój hit wszechczasów, pisałam o nim w kosmetycznych ideałach w 2015 roku(!), używam go codziennie jako cienia bazowego na całą powiekę i wydawało mi się, że nigdy się nie skończy! Ten egzemplarz zużywałam przez ponad rok (codziennie!). Nadeszła pora na nowy egzemplarz, więc KUPIŁAM PONOWNIE. Polecam wszystkim, którzy borykają się z tłustymi i opadającymi powiekami.
MAKEUP REVOLUTION PALETKA BIG LOVE – używałam jej, kiedy miałam fazę na fiolety na oku. Niestety cienie w trakcie dnia strasznie traciły na intensywności. Pisałam o niej jeszcze w czasie moich blogowych początków tutaj, więc najwyższa pora się jej pozbyć. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
PERFECTA MINERALNY KREM MYJĄCY-MASKA 2W1 – produkt był dołączony do jakiegoś czasopisma i ląduje w koszu. Dlaczego? Bo oparty jest na parafinie, a ja nie zamierzam myć sobie twarzy parafiną, ani robić sobie z niej maseczek. NIE KUPIĘ.
MARION OLEJKI ORIENTALNE KOKOS TAMANU – używałam tego olejku na końcówki włosów w trakcie zeszłej zimy i początkowo byłam zachwycona, bo wyglądały zdrowo. Niestety, gdy przestałam go używać, moje włosy wyglądały niczym krajobraz po bitwie – olejek w konsekwencji przesuszył moje końcówki niemiłosiernie i musiałam ściąć włosy. Tej zimy ani razu nie użyłam produktu zabezpieczającego końcówki i włosy są piękne i lśniące. Dlatego NIE KUPIĘ PONOWNIE.
LOVELY CURLING PUMP UP MASCARA – nie wiem, które to już opakowanie ;) Bardzo fajna maskara z silikonową szczoteczką, pięknie wydłuża i pogrubia rzęsy, niestety jest zdatna do użycia maksymalnie przez 1,5 miesiąca od otwarcia. Tusz jest trwały, nie osypuje i nie rozmazuje. Opłaca się go kupować za ok. 5 zł na promocji -49% w Rossmannie i wówczas sama go kupuję. KUPIĘ PONOWNIE.
KOBO PIGMENT SEA SHELL – jeden z piękniejszych pigmentów, jakie miałam. Wydaje się być beżowo-złoty, jednak po aplikacji mieni się na różowo-łososiowo niczym prawdziwe wnętrze muszli! Na razie rezygnuję z używania pigmentów, więc MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
LUKSJA KREMOWE MYDŁO PŁATKI RÓŻY – mydło jak mydło, niczym się nie wyróżnia. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
BEAUTY FORMULAS TEA TREE PŁATKI OCZYSZCZAJĄCE NA NOS – jedyne płatki, które u mnie faktycznie działają. KUPIĘ PONOWNIE.
GARNIER AQUA BOMB MASKA KOMPRES SUPER NAWILŻENIE I WYGŁADZENIE - Mam co do niej mieszane uczucia. Z jednej strony lubię maski w płachcie za to, że nie trzeba ich zmywać, a maska Garniera była naprawdę porządnie nasączona, a z drugiej strony po jej ściągnięciu zamiast ulgi poczułam mega ściągnięcie. Początkowo twarz wydawała się być nawilżona, ale po dłuższej chwili znów była taka jak przedtem. Szału nie było. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
BABYDREAM SZAMPON – przez wiele lat mój ulubiony i JEDYNY szampon, który nie podrażniał mi skóry głowy. Obecnie od niego odchodzę na rzecz szamponów Yves Rocher (Volume i hamamelisowego), ale podoba mi się jak domywa pędzle do makijażu, więc KUPIŁAM PONOWNIE.
YVES ROCHER PŁYN DWUFAZOWY PUR BLEUET – niegdyś mój hit do demakijażu, ale przy obecnym poziomie skuteczności płynów micelarnych, który sprawia, że zmywają nawet makijaż oczu, powoli odchodzę od kupowania dwufaz. Dlatego też MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
ZIAJA KREM POD OCZY PIETRUSZKOWY – początkowo całkiem fajnie nawilżał, ale z czasem zauważyłam, że po jego stosowaniu wzmogło się u mnie łzawienie oczu, często miałam też dziwne „śpiochy” w kącikach (krem aplikowałam na noc), więc w ostateczności go odstawiłam. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
NIVEA ODŻYWCZE MLECZKO DO CIAŁA – nie lubię mleczek, nie lubię zapachów Nivea, jestem na NIE.
STRIVECTIN INTENSYWNIE NAWILŻAJĄCA MASECZKA NA NOC – co to jest za bubel! Nie słyszałam wcześniej o tej marce i w życiu bym nie przypuszczała, że ta maska może kosztować aż 279 zł! Miała lekką i nijaką konsystencję, po jej aplikacji nie czuć było żadnego nawilżenia a wręcz przeciwnie – mega ściągnięcie! Koniec końców przesuszyła moją skórę zamiast nawilżyć. Za nic w świecie NIE KUPIĘ.
To sobie pomarudziłam, denko znowu wyszło na „czerwono” i nic mi się nie podoba. Wredna baba ze mnie ;) A tak serio, to aż 8 produktów kupię ponownie, więc nie było tak źle. Znacie coś?
Z tymi mydłami z Lindy tak jest, jak wyjdzie jakiś nowy zapach okazjonalny - czyli np. świateczny to w ogóle nie da się wyczuć innego zapachu, jest przez chwile i nic poza tym :c Co do Kobo, co z pozostałymi cieniami, które nie używasz? Ponownie masz ich wiecej, może warto się przełamac do koloru? :)
OdpowiedzUsuńZ KOBO mam obecnie głównie brązy, beże, ale także złoto, rose gold i mój ulubiony kolorek Papaya Shake ;)
UsuńTo się nazywa denko ;) Szkoda że tak dużo kosmetyków się nie sprawdziło.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale kolejne będzie lepsze ;))
Usuńsuper produkty :) vianek i garnier uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Vianek szybko się skończył :D Przyzwyczaiłam się już do 400 ml opakowań :D
UsuńO a właśnie miałam kupować ten krem z Ziai i w ostatnim czasie odłożyłam :) Tą mascarę z Lovely muszę w końcu kupić, bo bardzo dużo osób je poleca. A są takie taniutkie!
OdpowiedzUsuńMaskara ma naprawdę dobrą cenę jak za taką jakość :)
UsuńZ całego zestawienia znam aż 4 produkty. Maskarę Lovely, którą też bardzo lubię, Szampon Baby Dream, który u mnie też służy do prania pędzli i świetnie się do tego sprawdza, olejek marion ( miałam akurat dwie wersje róża i migdał oraz olejek jojoba i olejek słonecznikowy, obydwie były naprawdę świetne), oraz krem pod oczy Ziaji, ale akurat nie z pietruszką, a z bławatkiem. Używam tego kremu z powodzeniem od stycznia i bardzo go lubię. O tym pietruszkowym też myślałam, ale ostatecznie się nie zdecydowałam :)
OdpowiedzUsuńMaskara Lovely to chyba hit blogosfery, niemal każdy ją miał :D
UsuńJa akurat Nivea lubię ale fakt faktem za tym mleczkiem również nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńCzyli coś było na rzeczy :P
UsuńCo do zapachu kosmetyków Nivea też jestem na nie (tych oryginalnych niebieskich). Ale spróbuj balsam w białym opakowaniu a się nie zawiedziesz :)
OdpowiedzUsuńZ Marion mam inny olejek macadamia i ylang-ylang i też stosuję go na końcówki, czasami zdarzyło mi się o nim zapomnieć, ale włosy wyglądały bardzo dobrze.
Szampon Babydream kiedyś umyłam włosy i były strasznie poplątane, teraz używam go do mycia pędzli :D
Ja tego tuszu nie lubię, dla mnie okazał się być najgorszym tuszem ever ;/
Myślałam, że wszystkie kosmetyki Nivea pachną tak samo :D
UsuńMAYBELLINE INSTANT ANTI-AGE EFFECT byłam mega ciekawa tego korektora, szkoda, że się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńSłabizna :P
UsuńSzampon Babydream kiedyś lubiłam, ale z czasem denerwowało mnie to plątanie :( Tusz Lovely to mój hit, wracam do niego co jakiś czas :) Kulkę Garniera mam chyba w tej samej wersji i również sprawdza się u mnie na co dzień. Zaś jeżeli chodzi o rozświetlacz Kobo, to u mnie jak najbardziej jest widoczny i ja go bardzo lubię właśnie za subtelność :) Mam inne, intensywne rozświetlacze, ale po Kobo sięgam wtedy, kiedy chcę coś delikatnego :) Również mam odmienne zdanie co do korektora Astor, u mnie wygląda bardzo świeżo pod oczami, nie podkreśla zmarszczek :)
OdpowiedzUsuńCzyli w większości się zgadzamy :D Reszta to takie "niuansiki" ;)
UsuńDuże denko :) znam i lubię szampon BD tusz do rzęs Lovely oraz olejek Marion :)
OdpowiedzUsuńSporo się nazbierało, ale marcowe też do małych nie będzie należało ;)
Usuńużywam tej samej mascary i jestem od niej uzależniona! jest świetna xd a co do cieni to może przetestuj z kobo są w takiej samej formnie jak te z sesique ale wydaje mi się ze są extra:) obserwuję i licze na rewanż :)
OdpowiedzUsuńPod cieniami Sensique były cienie z KOBO ;)
UsuńThank you for your honest review!
OdpowiedzUsuńI`m following ur blog with a great pleasure via GFC
Please join me
Sunny Eri: beauty experience
Muszę w końcu zakupić jakiś peeling farmony, bo tyle o nich słychać a ja jeszcze ich nie próbowałam :D Maskara z Lovely też znalazła się w moim denku ;) Lubię ją, ale jednak znacznie lepiej sprawdzają się u mnie tusze z Eveline.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnej maskary z Eveline, ale myślę, że to się zmieni na promocji w Rossmannie ;)
UsuńSeria Sweet Secret nie ma super składów, ale nadrabia zapachami :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :D Można im wybaczyć skład :D
UsuńLOVELY CURLING PUMP UP jest super, od zeszłego roku chodzę na rzęsy ale jeszcze do niego wrócę
OdpowiedzUsuńPrawda, jest wart zakupu :D
Usuńpierniczkowy peeling - cudowny jest!
OdpowiedzUsuńBoski :D
UsuńCzytając tytuł wystraszyłam się, że pełnowymiarowe opakowanie maski wylądowało w koszu :P Dobrze, że miałaś okazję przetestować ją w formie próbki, chociaż wiadomo,że to straszny bubel :D Niewiele z tych kosmetyków znam, całkiem pokaźne to Twoje denko :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że istnieją próbki :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMake Up Revolution ma fajne odcienie, ale nie miałam jeszcze palety od nich.
OdpowiedzUsuńJa miałam ich kilka ;) Niestety nie nadają się raczej do moich tłustych powiek, jeśli chodzi o trwałość ;)
Usuńznam tylko ten tusz ale mialam go bardzo dawno :)
OdpowiedzUsuńJa mam taki zapas tuszy, że pewnie też długo nie wrócę do Lovely ;)
UsuńKorektor Maybelline mnie kusił. Dobrze, że się na niego nie zdecydowałam.
OdpowiedzUsuńOj, dobrze ;)
UsuńBaby dream to najlepszy szampon na świecie ;) ja aktualnie zastąpiłam go Radicalem, ale na pewno do niego wrócę. Tak jak napisałaś- nie podrażnia, a przy okazji dzięki niemu wyleczyłam się z łupieżu :)
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko mnie Babydream wybawił od łupieżu ;) Obecnie stawiam na szampony Yves Rocher ;)
UsuńTusz z Lovely również lubię. Ciekawi mnie peeling z Farmony. Sól miałam w wersji zielonej i zgadzam się z Twoim narzeczonym :D
OdpowiedzUsuńMiło, że się zgadzacie :D :D
UsuńCudowne denko 👌🏻 Mega jestem ciekawa tego micela z NUXE 😜
OdpowiedzUsuńDzięki :D
UsuńMój ukochany korektor z Astora okazał się u Ciebie bublem, a to ci heca! Ale wiadomo, każda cera jest inna i inaczej reaguje na kosmetyki
OdpowiedzUsuńMi niestety strasznie wchodzi w zmarszczki :P Wyglądam jak stara baba, gdy go używam :P
UsuńPierniczkowy peeling do ciała od dawna mam wypróbować ale zawsze coś innego wpada mi w ręce :)
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłym sezonie jesienno-zimowym Ci się uda ;)
UsuńLubię peelingi z Farmony :)
OdpowiedzUsuńJa również polubiłam ;)
Usuńuwielbiam ten brązujący olejek z bieledny:) dla mnie to bardzo dobry produkt :)
OdpowiedzUsuńPrawda, jest świetny :D
UsuńMiałam ten tusz, ale totalnie się nie sprawdził :/
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
UsuńBiedronkowe mydła strasznie przesuszają mi dłonie, zaś kremy pod oczy Ziaji mnie uczulają.
OdpowiedzUsuńMi biedronkowe mydła też przesuszają dłonie, ale przy kilku opakowaniach pod rząd ;)
UsuńDobrze jest czasem wypróbować właśnie próbki zanim kupi się produkt pełnowartościowy :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :D
UsuńZnam tylko tusz Lovely i szampon Babydream :) Ten pierwszy bardzo lubiłam, dawał super efekt, ale niestety po paru tygodniach od używania go zaczęły wypadać mi rzęsy :( a dosłownie kilka dni po zmianie tuszu problem zniknął.. Szampon natomiast mi się sprawdzał, chociaż dawno go już nie miałam, muszę kiedyś znów kupić :)
OdpowiedzUsuńJa akurat mam fazę odstawienia Babydream, ale do SLSów nie wracam ;)
UsuńSpore denko! U mnie ten korektor z Astora też strasznie podkreślał zmarszczki.
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja miałam takie przeboje :P
UsuńSzkoda, że to mydło "biała czekolada" okazało się niewypałem. Uwielbiam takie zapachy i liczyłam, że to będzie hit. Podobnie pietruszkowy kremik od Ziaji. Można by się spodziewać po nim więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka serdeczne! :)
Niestety oba to niewypały :P
Usuńjakoś takoś dezodorantów z Garniera nie miałam :D
OdpowiedzUsuńJa miałam dopiero pierwszy :D Teraz w ruch poszedł drugi ;)
UsuńLubię ten tusz lovely i maski w płacie :P
OdpowiedzUsuńTusz super :D Też wolę maski w płachcie od tradycyjnych ;)
UsuńLOVELY CURLING PUMP UP MASCARA haah co jestem na promce nie ma go ;D
OdpowiedzUsuńU mnie zawsze jest :D
UsuńDosyć spore te Twoje denko :D Lubię ten tusz z Lovely ;) Mam go aktualnie!
OdpowiedzUsuńTrochę się tego uzbierało ;)
UsuńCienie wyglądają ślicznie,ale szkoda że się nie spisały. Mascarę Lovely mam aktualnie, lubię ją i mam któryś raz z kolei.
OdpowiedzUsuńRównież miałam tę maskarę już kilka razy ;)
Usuńmiałam wielką ochotę na te korektory z Maybelline i z Astor, ale skoro podkreślają zmarszczki, to ja podziękuję. Pierniczkowy peeling kusi mnie i to bardzo ;)
OdpowiedzUsuńStrasznie podkreślają, więc jeśli masz z tym problem, to odradzam ;)
UsuńO tej maskarze LOVELY tyle już dobrego czytałam, że muszę się w końcu na nią skusić. Lubię szampon Babydream, kupuję często :)
OdpowiedzUsuńMaskarę warto kupić za grosze na promocji -50% w Rossmannie ;)
Usuńpłyn dwufazowy z YR myślałam o zakupie ale mam za dużo miceli i skupiam się na zużywaniu. Tusz mam i też go lubię
OdpowiedzUsuńSama też odchodzę już od dwufaz ;)
UsuńKulki od garniera używam już od daawna i super, lubię każdą wersję, ale różową chyba najbardziej :) i tysz loevely, często do niego wracam :) ale co do korektora z astora to mam podobne zdanie, kolorek jest ok, ale podkreśla zmraszczki i kiepsko to wygląda
OdpowiedzUsuńRóżowa kulka Garniera jest lepsza od fioletowej, bo teraz używam fioletowej i jest słaba :P
UsuńKulkę od garniera miałam w wersji zielonej ale jakoś specjalnie nie przypadła mi do gustu... Najlepsze co może być to tusz z Lovely !! <3
OdpowiedzUsuńMoże różowa jest najlepsza :D
UsuńU mnie ten koncentrat brązujący nie sprawdził się;)
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
UsuńU mnie maska Garniera też się nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńMam jeszcze drugą, oby było lepiej :P
UsuńU Ciebie w denku to zawsze takie chwile grozy!:)
OdpowiedzUsuńTakie już mam "szczęście" :D
UsuńDuże te denko :D
OdpowiedzUsuńP.S. Z przyjemnością obserwuję i zapraszam do siebie ;)
Oj, duże :D
Usuńwyobrażam sobie jak pięknie musi pachnieć ten peeling pierniczkowy ♥
OdpowiedzUsuńhalvmaner blog
Obłędnie :D
Usuńduże to denko:) fajne i ciekawe kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńDzięki :D
UsuńBardzo lubię kosmetyki Vianek oraz ten tusz z Lovely :)
OdpowiedzUsuńmi ten tusz rzęsy osłabił:(
UsuńTusz widzę ma swoich wielbicieli i wrogów ;)
Usuńo jeszcze nie widziałam tego peelingu z sweet secret :o :) słyszałam,że ten szampon dla dzieci jest bardzo dobry i chyba go kupię na przetestowanie :)
OdpowiedzUsuńmaskarę z lovely uwielbiam!
Szampon Babydream jest delikatny w działaniu, nie podrażnia skalpu ;)
UsuńWidzę, że zrobiłaś porządki wiosenne, mnie też czekają, bo mam już za dużo nieużywanych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńPierniczkowy peeling Farmony to jedyny peeling na bazie parafiny, który polubiłam.
Bo piernikowego peelingu nie da się nie lubić :D
UsuńW weekend użyłam tej maseczki z Garniera i niestety mam takie samo zdanie, co Ty. Po zdjęciu miałam uczucie ściągnięcia, a nawilżenia nie zauważyłam :(
OdpowiedzUsuńCoś ewidentnie jest z tą maską nie tak ;)
UsuńLubię zapach Nivea ale używam tylko jeden krem, reszty nie lubię. Garnier maska użyłam inną i też bez szału, tą jeszcze mam i siedzi w szafce i czeka aż się zdecyduje ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam jeszcze jedną maskę Garniera w zapasie :P
UsuńDługaśne to Twoje denko. ;)
OdpowiedzUsuńZnam kilka z prezentowanych przez Ciebie produktów i mam podobne zdanie. Z chęcią za to przyjrzę się polecanemu cieniowi i olejkowi brązującemu. ;)
To miło :)
UsuńLubię denka czytać , natomiast sama nie robię. Za dużo pracy to kosztuje . Poza tym, przechowywanie tych pustych opakowań działało już na moje nerwy.
OdpowiedzUsuńJa lubię zapach kosmetyków Nivea, a mleczko do ciała używałam całą zimę, pomimo że na parafinie, ale moja skóra zimą tego potrzebuje.
Olejek brązujący z Bielendy mogłabym spróbować. Ta marka bardzo mnie przekonuje.
Przechowuję puste opakowania w specjalnej szufladzie, więc nie "potykam" się o nie na co dzień i mi nie przeszkadzają :D
UsuńMaska Garniera rowniez sie u mnie nie sprawdzila, ale mialam zamiar kupic korektor z Maybelline. Teraz sama nie wiem...
OdpowiedzUsuńChyba u nikogo się ona nie sprawdziła :P
UsuńBardzo ciekawa jestem Vianka. ale jakoś podchodzi mi tylko płyn nicelarny z Garniera :)
OdpowiedzUsuńDla mnie Garnier był zbyt słaby, nie dawał sobie rady z tuszem :P
UsuńHaha z tą gościnnością Małgosi to mnie rozwaliłaś :)Plus za pomysł :D
OdpowiedzUsuńSpodobały mi się BEAUTY FORMULAS TEA TREE PŁATKI OCZYSZCZAJĄCE NA NOS i na pewno ich poszukam w drogerii ;>
Fajny post :P
Małgosi nie można pominąć :D Oby płatki Ci się sprawdziły, gdy już uda Ci się je zakupić ;)
UsuńSpore zużycia u Ciebie, większości z kosmetyków nich nie znam. Miałam jedynie tusz do rzęs z Lovely i to nie raz :) Znam też płatki na nos, ale u mnie lepiej sprawdzają się płatki marki Cettua, polecam jeśli jeszcze ich nie próbowałaś :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze płatków Cettua, dzięki za podpowiedź :D
UsuńSWEET SECRET - miałam kiedyś balsam o zapachu trufli był niesamowity
OdpowiedzUsuńChyba też go miałam dawno temu :D
UsuńSporo tego :). Podobają mi się również bardzo zdjęcia produktów. Dodaję do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
Usuńbardzo dużo produktów dostało czerwone światło :)
OdpowiedzUsuńCzasem tak bywa, cóż poradzić ;)
UsuńFajne denko. Dużo tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńWidzę mój ulubiony tusz do rzęs.
Już nie wiem które opakowanie kupuje.
Uwielbiam go.
Ten tusz to hit w swojej półce cenowej ;)
UsuńSporo bubli ci sie trafiło ;/
OdpowiedzUsuńNie tyle bubli, co kosmetyków, do których nie warto wracać, bo sporo innych ciekawych produktów jest na rynku ;)
UsuńBardzo ładne, pokaźne denko :) Znam i lubię cienie Kobo, ta zieleń jest absolutnie piękna, choć chyba nie dla mnie. Miałam też serum brązujące z Bielendy, ale w szale porządków i przechodzenia na bardziej naturalne składy pozbyłam się go.
OdpowiedzUsuńCienie KOBO to mój Święty Graal :D
Usuń