Niezły poślizg mam z tym styczniowym denkiem, już prawie mamy koniec lutego 😉 Jako, że lepiej później niż wcale, spieszę dziś z moimi kosmetycznymi zużyciami z początku roku. Znajdziecie wśród nich działającą pastę wybielającą, serum do rzęs, słynny krem pod oczy, egzotyczną piankę do mycia rąk i wiele innych. W sumie zużyłam ponad 20 produktów, choć część z nich w zasadzie wylądowała w odpływie…
DENKO STYCZNIA 2020
BEAUTE MARRAKECH WODA RÓŻANA – trafiła do kosmetycznych bubli 2019 roku. Choć jest tania i ma fajny skład, to tak niemiłosiernie śmierdzi „potem”, że nie byłam w stanie jej zużyć – zawartość wylałam. NIE POLECAM
BANIA AGAFIA MASKA DROŻDŻOWA DO WŁOSÓW – całe szczęście upadła mi do wanny, dzięki czemu 1/3 zawartości wylądowała w odpływie. Wbrew temu, co czytałam w internecie, maska nie śmierdzi (po prostu pachnie niczym świeżo upieczony chleb albo piwo), ale niestety nie zauważyłam pozytywnego działania na moje włosy – ani łatwiej się nie rozczesywały, ani ładniej nie wyglądały, po prostu nic, null, zero. NIE POLECAM
BE BEAUTY CARE PŁATKI KOSMETYCZNE – klasyczne płatki z Biedronki. Generalnie je lubię, ale jak widać po zdjęciu, ta partia płatków musiała mieć jakiś feler, bo w opakowaniu pełno było białych „farfocli”. Ogólnie POLECAM, tylko teraz wyjątkowo coś „nie pykło”.
BIAŁA PERŁA EXTRA WHITE PASTA DO ZĘBÓW – wylądowała w ulubieńcach stycznia. Jako jedyna pasta (od nie wiem jak dawna) widocznie wybieliła moje zęby. POLECAM
MARION LEKKI KREM OD TWARZY JAPOŃSKI RYTUAŁ – myślałam, że jego lekka konsystencja sprawdzi się latem. Niestety tropikalne upały, które od kilku lat nawiedzają nasz kraj, wykluczają u mnie możliwość stosowania nawet tak lekkiego kremu pod makijaż, ponieważ moja skóra dosłownie się pod nim „gotuje”. Trochę lepiej wypadł w okresie jesienno-zimowym, ale ogólnie szału nie było. Nie widzę u siebie dla niego zastosowania. NIE POLECAM
DOVE ANTYPERSPIRANT INVISIBLE CARE FLORAL TOUCH – miał przepiękny kwiatowy zapach, praktycznie niespotykany w innych tego typu produktach. Przyzwoicie chroni przed potem, jednak w upały może okazać się ciut za słaby. Przez większą część roku daje radę. POLECAM
BIOTEBAL RZĘSY XXL – polubiłam się z tym serum, pomimo faktu, że zawiera w składzie bimatoprost. Nie podrażnia skóry powiek, jest wydajne, ma wygodny aplikator i kosztuje mniej niż 40 zł, a przy regularnym stosowaniu rzęsy faktycznie stają się dłuższe. POLECAM
ORIGINS GINZING REFRESHING EYE CREAM TO BRIGHTEN AND DEPUFF – o kosmetykach z serii GinZing pisałam tutaj. Krem pod oczy GinZing okazał się być przyzwoitym kremem rozświetlającym pod makijaż, ale na poważniejszą pielęgnację okolicy pod oczami nie ma co liczyć. Krzywdy nie zrobił, szału też nie było. MOŻE BYĆ
SYNCHROLINE SENSICURE CREAM GEL – pisałam o nim tutaj. Krem ma delikatną, jedwabistą w dotyku konsystencję, a dzięki silikonom optycznie wygładza skórę i świetnie sprawdza się pod makijaż. MOŻE BYĆ
SCHWARZKOPF PROFESSIONAL SZAMPON BC BONACURE OIL MIRACLE BRAZILNUT OIL – szampon z linii profesjonalnej dostępny na Notino. Dobrze się pieni i oczyszcza włosy nadając im piękny połysk. POLECAM
BANIA AGAFIA SZAMPON ODŻYWCZY – jest delikatny dla wrażliwej skóry głowy, ma bogaty skład, dobrze domywa włosy. POLECAM
BODY BOOM PEELING KAWOWY MANGO – porównanie trzech peelingów kawowych różnych marek mogliście przeczytać tutaj. Peeling miał mokrą konsystencję, dobrze zdzierał skórę i przyjemnie pachniał tropikalnymi owocami. Dodatkowo odżywiał skórę, więc nie trzeba było jej później kremować. POLECAM
EVELINE PODKŁAD LIQUID CONTROL HD – pisałam o nim tutaj. Ma bardzo wodnistą konsystencję, jest lekki, a przy tym świetnie kryje niedoskonałości. Na skórze wygląda naturalnie, optycznie wygładza niedoskonałości i nie wymaga przypudrowania. POLECAM
WIBO I CHOOSE WHAT I WANT BRONZER 1 SWEET COFFEE – delikatny bronzer nie tylko dla bladolicych. Świetnie się blenduje, nie robi plam, pięknie wygląda na skórze, a do tego kosztuje jakieś 10 zł. Idealny dla osób początkujących w makijażu i nie tylko. POLECAM i sama mam już dwa kolejne opakowania 😉
CATRICE PODKŁAD HD LIQUID COVERAGE – prawdziwy klasyk. Ma płynną konsystencję, mocne krycie i pudrowe wykończenie. Jest jednak odrobinę „cięższy” od opisywanego wyżej podkładu Eveline. Pisałam o nim tutaj. POLECAM
PRÓBKI DR. JART+ CERAMIDIN: TONER, SERUM I KREM – stosowałam całą trójkę w tamach „kanapkowej” pielęgnacji, czyli najpierw nałożyłam toner, potem serum i na koniec krem. Po jednym dniu nie zauważyłam nawilżenia, ale po trzecim użyciu skóra stała się bardziej miękka, nawilżona i elastyczna. Ceramidy zawarte w produktach z tej serii mają odbudowywać naszą skórę i chyba coś w tym jest. POLECAM
SYNCHROLINE AKNICARE GEL – oczyszczający żel matujący dobrze doczyszczał skórę faktycznie pozostawiając ją matową w dotyku. MOŻE BYĆ
CIEN FOOD FOR SKIN MYDŁO W PŁYNIE Z EKSTRAKTEM Z WANILII – pachnie naturalną wanilią, ma lepszy skład i nie przesusza moich dłoni tak jak drogeryjne mydła. POLECAM
CIEN NAWILŻANE CHUSTECZKI ODŚWIEŻAJĄCE – tradycyjnie używam ich do zmywania produktów do makijażu z dłoni. Są tanie, dobrze nawilżone i nie zasychają w opakowaniu. Kosztują 99 groszy w Lidlu. POLECAM
YVES ROCHER SZAMPON VOLUME – to już chyba moja ostatnia zachomikowana butelka tego szamponu. Fajnie domywał włosy oraz zwiększał ich objętość bez przesuszania. Niestety obecnie jest dostępny w nowej wersji ze zmienionym składem, więc nie wiem jak się sprawdza. Starą wersję POLECAM
CIEN PIANKA DO MYCIA RĄK EGOZTYCZNA PAPAJA – świetna, obłędnie pachnąca tropikalnymi owocami pianka, która na dodatek jest tania jak barszcz. POLECAM
ISANA ŻEL POD PRYSZNIC FALL IN LOVE – pachniał pomarańczowymi ciasteczkami migdałowymi i miał przyjemną kremową konsystencję. POLECAM
CIEN MYDŁO W PŁYNIE WARM ORANGE – zapach jak dla mnie był nieco sztuczny. Mydło jak mydło, krzywdy nie zrobiło, zużyłam, powrotu nie planuję. MOŻE BYĆ
GARNIER PIELĘGNUJĄCY PŁYN MICELARNY – dwufazowy płyn micelarny, który nie domywał makijażu. Był bardzo słaby. NIE POLECAM
L’OREAL PŁYN MICELARNY DLA SKÓRY WRAŻLIWEJ I SUCHEJ – nie podrażniał oczu, dobrze zmywał makijaż, nie dawał uczucia ściągnięcia skóry, nie pozostawiał oblepiającej warstwy. POLECAM
NIVEA MEN ŻEL POD PRYSZNIC ROCK SALT – miał świetny „męski” zapach, który był intensywny i długo utrzymywał się na skórze. Dobrze mył. POLECAMY
MARION CZARNA MASKA PEEL-OFF – lubiłam wersję saszetkową tej maski, bo świetnie oczyszczała pory na nosie, jednak wersja w tubce się u mnie nie sprawdziła – nie robiła nic. W sumie nie wiem skąd taka różnica. NIE POLECAM
MARION MASECZKA BĄBELKOWA STRAWBERRY COCONUT CAKE – przyjemnie pachniała „tortem” i fajnie bąbelkowała na twarzy. Choć w swoim działaniu pielęgnacyjnym szału nie robiła, to jednak skóra była po jej zastosowaniu miękka i nawilżona. Efekt był oczywiście jedynie tymczasowy 😉 MOŻE BYĆ
BE BEAUTY CARE MASKA ODBUDOWUJĄCA – włosy były po niej gładkie i przyjemne w dotyku, jednak wciąż się plątały. MOŻE BYĆ
POPRZEDNIE DENKA:
DENKO GRUDNIA
DENKO LISTOPADA
Próbujecie zużyć „na siłę” kosmetyki, które się u Was nie sprawdzają czy jednak je wyrzucacie?
Lepiej późno niż wcale, ważne że denko jest. :D U mnie ta drożdżowa maska do włosów też cudów nie zdziałała, liczyłam, że będzie lepsza. Kosmetykom, które się nie sprawdzają staram się znaleźć jakieś inne zastosowanie, ale jak się już nie da to po prostu wyrzucam. :)
OdpowiedzUsuńDenko być musi :D Akurat z tą drożdżową maską miałam szczęście, że sama mi spadła otwarta do wanny, więc za długo się nie męczyłam ;)
UsuńJa staram się zużywać kosmetyki, ale też różnie z tym wychodzi:)
OdpowiedzUsuńZużywanie kosmetyków idzie mi coraz lepiej, co widać po wolnym miejscu na półkach :D Ale zużywanie na siłę czasem nie ma sensu ;)
UsuńJa bardzo nie lubiłam tego podkładu eveline, bo zmieniał się u mnie na twarzy w pomarańczę.. Miałam szampon babuszki, który był bardzo fajny, maskę miałam w wersji łopianowej i nie zachwyciła mnie. Muszę sprawdzić ten zapach deo od dove, bo bardzo lubię ich antyperspiranty, ale akurat tego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńU mnie całe szczęście nie robił takich numerów :D Ale ogólnie podkłady rzadko mi się utleniają ;) Zapach antyperspirantu Dove jest naprawdę ładny :)
UsuńMuszę w końcu wypróbować linie Food for skin :)
OdpowiedzUsuńObecnie używam kremu do rąk z tej linii, a w zapasie mam jeszcze żel do mycia twarzy ;)
UsuńZ twoje denka znam tylko płatki kosmetyczne, piankę do mycia rąk Cien i mydła w płynie Cien. Z wanilią jeszcze nie używałam, ale polecam też z wodą różaną. Na ostatnich zakupach kupiłam mydło w płynie z ekstraktem z opuncji, a kolejne będzie z wanilią 😉
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o mydło Cien, to przerobiłam wszystkie wersje i najbardziej przypadła mi do gustu opcja z wanilią ;)
UsuńZnam tylko hydorolat różany Beaute Marrakech i krem z japońskiej serii Marion. Krem był ok, a hydorolat to akurat mój ulubieniec 😉 Jeśli chodzi o buble, jeżeli tylko mam pomysł jak coś zużyć zawsze to robię, a jak nie to szybko się żegnam z takim produktem oddając go komuś albo wyrzucając niestety.
OdpowiedzUsuńWyrzucenie produktu to najgorsza opcja, ale czasem jedyna :P
UsuńSuper zuzycia oprocz kulki z DOVE nic nie znam
OdpowiedzUsuńJedna rzecz to już coś :D
UsuńMiałam kiedyś tą wodę różaną i zapach był ok, wręcz mało wyczuwalny :)
OdpowiedzUsuńMoże z moją coś jest nie tak, ewentualnie aż tak bardzo nie cierpię zapachu róży :P
UsuńLubię wodę różaną, ale do tej mnie wystarczająco zniechęciłaś :P
OdpowiedzUsuńRóżane produkty zazwyczaj dobrze działają na moją cerę, ale tego zapachu nie byłam w stanie przeskoczyć :P
Usuńnie wiem jak to się stało, że nie miałam ani podkładu z Eveline ani z Catrice. Muszę nadrobić ;D
OdpowiedzUsuńPolecam sięgnąć po ten z Eveline, jest lżejszy, a kryje naprawdę dobrze ;)
UsuńZastanawiam się czy nie wrócić do denek. Może niekoniecznie na blogu ale np. na Instagramie. Pamiętam, że jak prowadziłam tę serię regularnie to naprawdę mocno zużywałam to co mam. Teraz też staram się to robić, ale bywa różnie...
OdpowiedzUsuńSpore denko jak zwykle!
To jest właśnie jeden z plusów prowadzenia denka - mamy motywację, by produkty zużywać do końca. A z drugiej strony można potem łatwo wrócić do swoich opinii na temat produktów albo zrobić roczne podsumowanie ;)
UsuńMydła w płynie z Lidla są bardzo fajne. Też lubię ich używać. ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej przypadło mi do gustu waniliowe ;)
UsuńGratuluję zużyć :))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa jeszcze zalegam ze zuzyciami z listopada i grudnia o
OdpowiedzUsuńCzyli jesteś lepsza ode mnie, bo myślałam, że to ja mam poślizg ;)
UsuńPłatki z biedronki, mogłyby się pojawiać i w moim denku :D Miałam tę kulkę z dove, bardzo fajnie ją wspominam :) i to w zasadzie tyle, resztę kosmetyków nawet jak znam to nie próbowałam :) Świetne denko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
Z uwagi na obecną sytuację mam zrobiony spory zapas tych płatków z Biedronki ;)
UsuńJa zawsze zużywam do dna, albo komuś oddaję na wypróbowanie :) ładne denko.
OdpowiedzUsuńDzięki ;) Najważniejsze, żeby jak najmniej się marnowało ;)
Usuńwow no i ładnie ! ja też coś mam z tymi wodami, hydrolatami wsyztskie mi tak śmierdzą, że ja po prostu nie jestem w stanie ich używać, bo mi się aż niedobrze robi... sozk
OdpowiedzUsuńdziś idę do drogerii to może się skuszę na ten eveline fluid :)!
Jakoś szczególnie na zapachy wrażliwa nie jestem, ale ta woda śmierdziała dla mnie przeokrutnie :P
UsuńJa staram się zużywać, ale różnie to bywa :/ czasem po prostu się nie da
OdpowiedzUsuńNiestety, nie wszystko udaje się zużyć do końca :P
UsuńOgólnie więcej na plus niż minus :) staram się zużywać kosmetyki, ale no cóż czasem się nie udaje w 100 % :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :D Oby tak dalej :)
UsuńLubię kulki Dove, więc chętnie sprawdzę tę różową:).
OdpowiedzUsuńPrzygotuj się na piękny zapach ;)
UsuńHm... BEAUTE MARRAKECH Woda różana - być może trafił Ci się jakiś "śmierdzący" egzemplarz. Moja pachniała przepięknie; aczkolwiek każdy ma inne preferencje zapachowe :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jeśli Twoja pachniała przepięknie, to z moją na pewno było coś nie tak :D
UsuńJa zużywam na siłę, czasem wymyślając im inne zastosowanie :D Jestem zaskoczona, że maska drożdżowa się u Ciebie nie sprawdziła, ja byłam bardzo zadowolona z jej działania. Ale nie każde włosy są takie same ;) Za to w pełni podzielam opinię o podkładzie Eveline, tym z pipetką. Bardzo go lubię :) Reszty kosmetyków nie znam.
OdpowiedzUsuńU mnie zużywanie produktów na siłę czasem źle się kończy :D Moje włosy i skóra głowy są szczególnie wybredne, więc maska drożdżowa na starcie miała pod górkę ;))
UsuńMoże Twoja woda różana trafiła Ci się jakaś popsuta? Ja miałam i moja pachniała normalnie. Też ta maska drożdżowa okropnie się u mnie sprawdziła i wylądowała w zlewie :D
OdpowiedzUsuńWszystko jest możliwe :D Czyli u Ciebie również maska wylądowała w odpływie ;))
UsuńUwielbiam takie krotkie i rzeczowe opinie :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, staram się, żeby było jak najkrócej, ale wychodzi różnie ;)
UsuńZnam tylko płatki kosmetyczne i chusteczki nawilżane :) Kusi mnie ten podkład Catrice od jakiegoś czasu, ale zawsze biorę mój sprawdzony z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńZ Catrice polecam jeszcze All Matt Plus :D
UsuńZ Beaute miałam hydrolat chyba cytrynowy i nie zachwycił mnie :P Kremik z Marion był nawet ok, ale zupełnie nie na ciepłe dni :P Body Boom to jakoś nie moja bajka :P Podkład Eveline kończę i w sumie lubię :P
OdpowiedzUsuńCzyli sporo produktów znasz z mojego denka :D Podkład Eveline naprawdę świetnie się u mnie sprawdza ;)
UsuńPrawie nic nie znam z tego denka . Żałuję że w moim Lidlu nie ma takiego wyboru kosmetyków cień bo z chęcią bym wyprobowała;) Jeśli chodzi o zużywanie to zdarza mi się używać coś na siłę aby tylko to wykonczyć ale to głównie tylko w pielęgnacji bo kolorowka leci do śmieci lub ewentualnie rozdaje po koleżankach u których lepiej się to sprawdza;)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że te produkty Cien są dostępne w każdym Lidlu :D A jeśli chodzi o produkty do makijażu, to się ponoć je używa, ale nie zużywa ;))
UsuńMiałam przed zmianą składu tą drożdżową maskę do włosów i nawet byłam z niej zadowolona :P A tak to znam płatki kosmetyczne z BeBeauty, peeling mango Body Boom, piankę Egzotyczna papaja Cien i maseczkę z Marion :) U mnie dzisiaj na bloga wleciało właśnie denko :D
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że jej skład zmienili, bo to było moje pierwsze opakowanie i zarazem ostatnie :P
UsuńNie, ja na siłę nie zużywam, nie męczę się ;)
OdpowiedzUsuńZ twojego denka zaciekawił mnie zapach deo Dove, podkłady Catrice i Eveline oraz bronzer od Wibo.
I dobrze, wszystko ma swoje granice :D A jeśli chodzi o podkłady, to bardziej skłaniam się w kierunku tego z Eveline ;)
UsuńNa pierwszy rzut oka myślałam, że to dwa takie same podkłady, ale jednak nie :D dobrze, ze piszesz o drożdżwoej masce, bo słyszałam tyle dobrego, a tu u ciebie taka klapa...
OdpowiedzUsuńMożna by rzec, że podkłady są bliźniacze pod względem wyglądu, działania i ceny, choć sama wolę chyba ten z Eveline ;)
UsuńMiałam tą wodę różaną i zapach miała okropny. Nigdy noe wrócę do niej. A tak to staram się używać kosmetyków które mam otwarte.
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko mój nos miał problem z tą wodą ;)
UsuńMiałam obkupić się w marce beauty marakkesh czy jak to się piszę, ale teraz to się waham. Już przeszła mi ochota, po tym co przeczytałam o mgiełce :O. Wibo ma super bronzery, ja też lubię ten wkład, a jeszcze lepiej mi się pracuje z beach cruiser ;)
OdpowiedzUsuńBeach Cruiser ma dla mnie minimalnie za ciepły odcień w sezonie jesienno-zimowym ;)
UsuńPrzez wiele lat używałam płynu micelarnego z Garnier, ale wersji różowej, ale na tle innych teraz wypada słabo.
OdpowiedzUsuńTeż miałam Garniera, był ok, ale wolę różowy micel Bielendy Expert Czystej Skóry ;)
UsuńThank you! Cheers
OdpowiedzUsuń