Uwierzycie, że to już październik? A to oznacza, że wkrótce Święta Bożego Narodzenia! Może i jest w tym stwierdzeniu ziarnko prawdy, ale tak na serio nadeszła już pora na ostatnich ulubieńców utrzymanych w letnim klimacie, czyli ulubieńców września. Innymi słowy – pora na dobre pożegnać lato i powitać piękną, złotą polską jesień! Jesienną aurę polubiłam dopiero dwa lata temu, wcześniej kojarzyła mi się z deszczem i chlapą. Z wiekiem coraz bardziej doceniam długie jesienne wieczory spędzone pod ciepłym kocykiem przy ciepłej herbacie i aromatycznych świecach… Ale dziś przecież nie o tym - pora na moich ulubieńców września!
ULUBIEŃCY WRZEŚNIA
ALTERRA SZAMPON BIO-PAPAJA I BIO-BAMBUS – pisałam o nim tutaj. Pokochałam ten szampon od pierwszego użycia, a w sumie to już od pierwszego otwarcia, bo gdy tylko poczułam obłędny owocowy zapach, przepadłam! Nie można chyba bardziej pachnieć papają ;) Poza walorem zapachowym szampon Alterry bardzo dobrze domywa moje włosy (zawsze myję dwukrotnie), nie przyspiesza ich przetłuszczania i lekko odbija je od nasady. Do tego nie zawiera w składzie SLS/SLES. Przeszkadzała mi jego zwarta glutowata konsystencja, ale przez przypadek odkryłam, że wystarczy wlać szampon w zagłębienie dłoni, pomieszać palcem i pod wpływem ciepła naszego ciała się rozrzedza i nie mam już problemu z jego aplikacją na włosy. Jest tani i dobry – polecam.
POLSKIE ŚWIECE WILLIAMS PEAR – toż to czysta gruszka zamknięta w słoiku! Świeca pachnie przepięknie, jakby ktoś jadł w naszym towarzystwie prawdziwą soczystą gruszkę prosto z ogródka. Może zamknięto tam mus gruszkowy zakonserwowany w parafinie? :D Po prostu obłęd, świetnie odwzorowany zapach, a i cena kusząca, bo wynosi ok. 6 zł (do kupienia tutaj).
ECODENTA CZARNA PASTA – tak naprawdę to „Extra black whitenning toothpaste”, ale wszyscy chyba znamy ją pod nazwą „czarna pasta”. Swój czarny kolor zawdzięcza oczywiście czarnemu węglowi drzewnemu, który paradoksalnie przejawia właściwości wybielające. Innymi słowy wybiela zęby czernią ;) Oczywiście efekt nie jest powalający jak przy profesjonalnym wybieleniu, ale jakaś różnica jest. Poza tym pasta nie zawiera hejtowanego w internetach fluoru i ma ok. 93% składników pochodzenia naturalnego. Dla mnie ma ona delikatny miętowy smak i nie różni się pod tym względem od „zwykłych” past (niektórzy obawiają się smaku czarnej pasty). Cieszy mnie fakt, że jest coraz lepiej dostępna stacjonarnie (swoją kupiłam w aptece DOZ, są też w Drogeriach Natura).
KEJ OLEJEK Z DRZEWA HERBACIANEGO – w okresie wakacyjnym zauważyłam dziwny wysyp gul na podbródku, myślałam, że może coś z moimi hormonami jest nie w porządku. Dopiero, gdy wyrzuciłam słynny micel BeBeauty i napoczęłam produkt Garniera, gule przestały się pojawiać, co jednoznacznie dowodzi, że BeBeauty nie był w stanie dokładnie oczyścić skóry. Przyczyna została wykryta, ale trzeba było jakoś walczyć ze skutkami wysypu. Nigdy nie miałam problemów z cerą, więc nie posiadałam żadnych kosmetyków przeznaczonych na wypryski. Skierowałam swe kroki do apteki i za ok. 8 zł zakupiłam najprostszy „lek” na skórne niespodzianki, czyli olejek z drzewa herbacianego. I muszę przyznać, że już po pierwszej nocy zauważyłam znaczne zmniejszenie istniejących na podbródku wyprysków. Z każdym kolejnym dniem było coraz lepiej – wypryski zagoiły się, a nowe przestały powstawać. I to wszystko za 8 zł. Należy stosować go punktowo na wypryski. PS. olejek ma strasznie intensywny zapach, może powodować ból głowy!
NACOMI OLEJEK DO DEMAKIJAŻU DO SKÓRY SUCHEJ – jest to „czysty” olejek, czyli nie zawiera żadnego emulgatora, nie pieni się w kontakcie z wodą. Aby poprawnie wykonać nim demakijaż, nakładam go na skórę, intensywnie masuję, a następnie moczę w ciepłej wodzie ściereczkę i wycieram nią cały „brud” z twarzy. I gotowe! Olejek naprawdę dokładnie oczyszcza skórę z makijażu, na dodatek nie przesusza jej, sprawia, że jest miękka i gładka. Ponadto ma naturalny skład, w którym znajduje się m.in. olejek ze słodkich migdałów, olej z pestek winogron, olej rycynowy, olej jojoba, wit. E, olej arganowy, olej z owoców rokitnika, olej Inca Inchi czy olej marula.
YANKEE CANDLE DELICIOUS GUAVA – cóż to jest za zapach! To czysta eksplozja tropikalnych owoców na zawołanie. Nie miałam nigdy do czynienia z guawą, ale ten zapach bardzo przypadł mi do gustu. Jest świeży i intensywny, w ogóle nie przesłodzony i nie wywołuje bólu głowy. Mogłabym porównać go do Passion Fruit Martini lub Mango Peach Salsa od Yankee. Polecam wypróbować, nie zawiedziecie się.
Znacie moich ulubieńców? Co przypadło Wam do gustu we wrześniu?
Ulubieńcy sierpnia
Ulubieńcy lipca
Ulubieńcy czerwca
Ulubieńcy maja
Ulubieńcy kwietnia
Ulubieńcy marca
Ulubieńcy lutego
Ulubieńcy stycznia
Ja nie mogę uwierzyć, że mamy już październik. Czas ucieka mi jakby przez palce. Bardzo fajni Ci Twoi ulubieńcy. Najbardziej ciekawi mnie zapach wosku. Już dawno nie kupowałam żadnych nowości, więc mam zapachowe zaległości :D
OdpowiedzUsuńCo tam październik, wkrótce koniec roku :D
UsuńJak gdzieś zobaczę tę pastę stacjonarnie, to od razu wrzucę do koszyka. Moim bezwzględnym ulubieńcem jest Himalaya Sparkly White ;)
OdpowiedzUsuńTeż ją miałam ;)
UsuńMam tę czarną pastę i lubię ją całkiem :-)
OdpowiedzUsuńCzyli tak jak ja ;)
UsuńKuszące zapachy <3
OdpowiedzUsuńOj, tak :))
UsuńOd jakiegoś czasu myję zęby tylko czarną pastą więc mnie nią zainteresowałaś :)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej osób po nią sięga ;)
UsuńNie wiem dlaczego, ale nadal się boję czarnej pasty :D Ale nie mam ku temu żadnych powodów, tak o.
OdpowiedzUsuńTak jak ja boję się peelingów enzymatycznych :D
Usuńolejek z drzewa herbacianego to i mój ulubieniec
OdpowiedzUsuńTaka mała rzecz a cieszy ;)
UsuńMam czarną pastę i lubię ją bardzo. A właśnie ten szampon z Alterry jest stałym gościem w mojej łazience, uwielbiam go! :)
OdpowiedzUsuńPachnie bosko :D
UsuńOlejek z drzewa herbacianego to zdecydowanie must have moich kosmetycznych zbiorów =) Chociaż zauważyłam, że ta nocna maska korygująca z Bielendy działa jeszcze szybciej. A czarna pasta na pewno zagości w mojej łazience, ale to dopiero po przeprowadzce na swoje - rodzice by jej nie tknęli =)
OdpowiedzUsuńMaskę korygującą uwielbiałam :D
UsuńNie kojarzę żadnego z tych produktów ;) Choć o woskach z Yankee Candle słyszałam nie raz i mam na nie ochotę, ale najpierw muszę zainwestować w kominek do ich palenia :D
OdpowiedzUsuńMożna spokojnie kupić dobry kominek za kilkanaście złotych ;)
UsuńZaciekawiłaś mnie tą pastą, muszę zobaczyć czy w mojej Naturze jest :)
OdpowiedzUsuńMnie teraz kusi wersja miodowa :D
UsuńCiekawi mnie czarna pasta, chętnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńi ja;D
UsuńPora ruszyć do sklepu :D
UsuńCo my tutaj mamy! Jacy wspaniali ulubieńcy.
OdpowiedzUsuńWygląda naprawdę rewelacyjnie ta Guava od Yankee Candle.
Chciałabym spróbować jak pachnie.
Pozdrawiam serdecznie! :)
Jeśli tylko będziesz miała okazję, to wąchaj :D
UsuńBardzo lubię ten szampon Alterra ;)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :)
UsuńCzarną pastę znam, całkiem w porządku choć dużej różnicy w wybieleniu nie zaobserwowałam ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda ;)
UsuńO,żadnego z ich nie miałam,ale np.woski z Yankee lubię,tak samo kosmetyki Nacomi :)
OdpowiedzUsuńWoski Yankee są świetne ;)
UsuńTego zapachu z Yankee nie miałam a wydaje się fajny. Też używamy tego olejku z drzewa herbacianego:)
OdpowiedzUsuńWosk Yankee pachnie cudownie ;)
UsuńCudeńka:)
OdpowiedzUsuńTak ;)
UsuńMiły obraz nakreśliłaś we wstępie, zrobiło mi się błogo i zatęskniłam za jaką fajną świecą:)
OdpowiedzUsuńNic tylko wskoczyć pod cieplutki kocyk ;)
UsuńTwoich ulubieńców nie znam, ale wosk Yankee miałam w innych wersjach zapachowych. Ja z ulubieńców miałam linię Seathalasso Douglas, mgiełkę do twarzy Lierac, kilka flakonów perfum... i sporo kolorówki;)
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam perfum w ulubieńcach :D
UsuńUwielbiam Ecodentę, ale reszty niestety nie znam :P
OdpowiedzUsuńTo zawsze coś :D
UsuńNajbardziej zainteresowała mnie ta czarna pasta :)
OdpowiedzUsuńJest warta wypróbowania ;)
UsuńNie znam nic, ale olejek Nacomi mam na swojej liście do kupienia. ;)
OdpowiedzUsuńOlejek jest bardzo przyjemny ;)
Usuńmi szampony alterry niestety nie pasują...
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
UsuńJa nadal jestem tak średnio zadowolona z tego olejku.
OdpowiedzUsuńU mnie działa świetnie ;)
UsuńUwielbiam olejek z drzewa herbacianego:) chętnie wypróbuje mieszankę Nacomi do demakijażu:)
OdpowiedzUsuńPolecam :D
UsuńTą paste mam zamiar wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńDobry wybór ;)
UsuńTeż lubię ten wosk. Zaciekawiła mnie bardzo świeca, bo brakuje mi fajnego, gruszkowego zapachu :)
OdpowiedzUsuńTen jest boski :D
UsuńCzytała o tej paście sporo dobrego, po wykończeniu zapasów z pewnością ją kupię :)
OdpowiedzUsuńU mnie się sprawdziła, złego słowa nie mogę powiedzieć ;)
UsuńSzampon z Alterry muszę w końcu wypróbować. Mam olejek do demakijażu z Nacomi (ale jeszcze w starym opakowaniu) i jest naprawdę fajny :)
OdpowiedzUsuńPolecam zacząć od wersji z papają ;)
UsuńTę świecę gruszkową musze gdzieś dorwać :D bo szukam gruszki idealnej zamknietej w świecy.
OdpowiedzUsuńNajłatwiej na ich stronie ;)
UsuńBardzo lubię ten szampon a Alterry i zużyłam już kilka opakowań :) Olejek do demakijażu Nacomi bardzo mnie ciekawi, ale zauważyłam, że zbiera niezwykle skrajne opinie. Muszę się przekonać na własnej skórze czy jest wart uwagi :)
OdpowiedzUsuńOlejek nie kosztuje wiele, poza tym jak się nie sprawdzi, to zawsze można go zużyć na inne sposoby ;)
UsuńCzarna pasta z Ecodenty nie urzekła mnie, za to żurawinową z tej firmy wręcz uwielbiam. Polecam, jeśli nie miałaś jeszcze okazji korzystać.
OdpowiedzUsuńNa pewno się za nią rozejrzę :D Kojarzę miodową z półek sklepowych ;)
UsuńDla mnie pasta Ecodenta ma mocny smak :)
OdpowiedzUsuńJa chyba jestem jakaś "nieczuła" na jej smak ;)
UsuńNormalnie lecimy po ten szampon Alterra :D Ciekawi nas ten zapach :)
OdpowiedzUsuńMnie ciekawi, czy spodoba się Wam tak samo jak mi :D
UsuńCiekawi mnie ten olejek do demakijażu. Ostatnio jak byłam w Hebe, to miałam go kupić, ale się rozmyśliłam.
OdpowiedzUsuńObecnie chyba wszystkie kosmetyki naturalne są na promocji, więc warto się skusić ;)
UsuńKoniecznie muszę kupić tą świece i olejek :)
OdpowiedzUsuńSą warte swojej ceny ;)
UsuńTe świece w którym opisujesz jak mus gruszkowy Niezmiernie mnie kusi w dodatku jest tania. Czarną pastę też Kiedyś wypróbuję.
OdpowiedzUsuńTeż się zdziwiłam, że jest taka tania ;)
UsuńMam ten szampon w zapasie! Ogólnie uwielbiam alterrę więc mam nadzieję, że i ten mi się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak się spisze ;)
UsuńO, miałam olejki eteryczne marki Kej i także bardzo przypadły mi do gustu - akurat herbaciany nie wpadł w moje łapki, ale miałam pichtowy i chyba tymiankowy :D
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
Nie wiedziałam, że można je kupić w aptece, a tu taka niespodzianka ;)
Usuńfajny pomysł na wpis, olejek z nacomi mnie ciekawi, ale musiałabym mieć wersję do skóry mieszanej
OdpowiedzUsuńNajlepiej właśnie dobrać wersję olejku do swojej cery ;)
UsuńNie miałam nic z Twoich ulubieńców, sezon na woski, świeczki dopiero otwieram, a za pastą się rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńU mnie sezon na palenie wosków w pełni ;)
UsuńNiestety wszystkie te produkty sa dla mnie totalna niewiadoma.
OdpowiedzUsuńBywa i tak ;)
UsuńOd wielu miesięcy szukam olejku herbacianego, godnego następcy olejku z The Body Shop który ma zdecydowanie za wysoką cenę. I mówisz, że tak zwyczajnie w aptece? No kto by pomyślał, muszę popędzić na zakupy! ;-)
OdpowiedzUsuńTak zwyczajnie w aptece ;) I to za grosze ;)
UsuńMiałam olejek z Biolove w identycznym opakowaniu ale zupełnie się u mnie nie sprawdził.. a już szczególnie opakowanie, które przeciekało :-| Zaciekawiła mnie za to czarna pasta do zębów :-D
OdpowiedzUsuńOpakowanie przecieka, to fakt :P
Usuń