Zapewne czytając tytuł dzisiejszego wpisu zastanawiacie się: czemu to denko jest brudne? W zasadzie denko obejmuje produkty zużyte, czyli śmieci, więc można je nazwać brudnymi, ale nie o to mi chodzi. Po prostu w sierpniowym denku skumulowały mi się kosmetyki z „wadliwymi” opakowaniami – takimi, które powodują wylanie się produktu w denkowej torbie. Są to produkty, których nie warto zabierać w podróż. Ale jak sprawdziły się w działaniu?
DENKO SIERPIEŃ 2017
DERMACOL AROMA RITUAL SWEET MANGO – żel o zapachu Słodkie mango po prostu musiał trafić do mojego koszyka (w końcu jestem fanką mango!). Niestety w trakcie użytkowania okazało się, że nie był to trafny wybór. Zapach żelu był owocowy i słodki, jednak bardziej przypominał mi brzoskwiniowe nuty (których nie cierpię). Jednak nie to było najgorsze. Żel miał naprawdę koszmarnie gęstą konsystencję, ledwo dawało się wycisnąć go z opakowania (zwłaszcza, gdy ręce są mokre w czasie kąpieli). Strasznie męczyłam się z tym żelem i nie chciało mi się już wyciskać go do końca. Poza tym gęsta glutowata maź źle rozprowadzała się na ciele. NIE POLECAM.
CIEN ŻEL POD PRYSZNIC POMELO I BERGAMOTKA – żel o iście fluorescencyjnym odcieniu żółci. Kupiłam go z zamiarem używania jako mydła w płynie (po przelaniu całości do dozownika na mydło) i tak też go zużyłam. Podobała mi się jego konsystencja, dobrze się pienił i domywał ręce. Poza tym miał naprawdę świetny soczysty zapach! Jak dla mnie było to odświeżające pomieszanie zapachu pomelo z nutą grapefruita. Był dostępny w wakacyjnej edycji limitowanej w Lidlu. POLECAM.
BEBEAUTY SÓL DO KĄPIELI SOSNA – zużył ją mój narzeczony, sama nie przepadam za leśnymi zapachami w kąpieli. Twierdzi, że miała słaby zapach i była niewydajna. NIE POLECA.
ECO LABORATORIE STRENGHTENING SHAMPOO VOLUME AND HAIR GROWTH – szampon marki ECO Laboratorie (lub EO Laboratorie?) jest jednym z „brudnych” produktów dzisiejszego denka. A wszystko to przez zamknięcie typu „press”, które znajduje się na nakrętce. Przechowywanie tego produktu w pozycji innej niż pionowa grozi jego wylaniem. Szampon ma dość „żywiczną”, gęstą konsystencję, nie jest łatwo wydobyć go z opakowania. Ale poza kłopotami technicznymi spisywał się u mnie naprawdę dobrze – świetnie oczyszczał włosy (przy dwukrotnym myciu), domywał oleje, nie podrażnił mojego super wrażliwego skalpu, nadawał włosom objętości. A to wszystko przy braku SLS/SLE i ALS w składzie! Pisałam o nim dokładniej tutaj. POLECAM.
RESIBO OLEJEK DO DEMAKIJAŻU – ten produkt znają już chyba wszyscy. Opakowanie z pompką zapewnia wygodę użytkowania, ale w poziomie może się z pompki „ulewać”, więc uważajcie. O olejku pisałam tutaj. Jest to produkt niezmiernie wydajny, ponieważ wystarczył mi na pół roku użytkowania. Trochę marudziłam na jego cenę (59 zł!), ale nie ulega wątpliwości, że jest to naprawdę dobry kosmetyk, który doskonale radzi sobie ze zmyciem makijażu twarzy i ma świetny naturalny skład. Nie polecałabym go jedynie do demakijażu oczu, bo funduje niezłą mgłę gratis. Olejek nie zawierał emulgatora, a więc nie pienił się w kontakcie z wodą (należy zmywać go załączoną do zestawu ściereczką). POLECAM, choć weźcie pod uwagę, że na rynku jest sporo podobnych produktów w niższej cenie.
VICHY PURETE THERMALE FRESH CLEANSING GEL – kolejne opakowanie z pompką, kolejne ryzyko wycieku resztek kosmetyku. O żelu pisałam tutaj. Ma dość agresywny skład, więc nie musi być odpowiedni dla każdego. Mam suchą cerę, jednak nie wyrządził mi żadnej krzywdy, moja skóra nie była przesuszona (nie stosuję żelu codziennie). Żel nie wywołał wysypu wyprysków i dobrze oczyszczał skórę. Poza tym miał bardzo przyjemny świeży zapach. POLECAM.
JANTAR ODŻYWKA Z WYCIĄGIEM Z BURSZTYNU – słynna wcierka Jantara, u mnie jeszcze w starej wersji, czyli z opakowaniem jak od „Amolu”. Przyznam, że stare opakowanie nie przeszkadzało mi w aplikacji. Wylewałam odpowiednią ilość produktu na dłoń i wcierałam w skórę głowy na pół godziny przed myciem włosów. Dzięki tej wcierce mogłam się cieszyć sporym wysypem baby hair. Nowe włosy wyrastały po niej jak szalone! POLECAM.
BALEA KREM DO RĄK TOTES MEER – krem do rąk w wersji aloes z solą morską. Pojawił się już na blogu w trzech kusząco wyglądających bublach kosmetycznych, co mu dobrze nie wróżyło. Krem miał dość neutralny aloesowy zapach, dobrze rozprowadzał się na dłoniach i szybko wchłaniał. Niestety nie nawilżał praktycznie w ogóle, więc szybko skończyło się to suchymi skórkami wokół paznokci. NIE POLECAM.
CIEN PŁYN DO DEMAKIJAŻU OCZU – pisałam o nim tutaj. Opakowanie płynu przypomina opakowania z pompką od zmywaczy do paznokci, więc nie należy go przechylać, bo grozi wylaniem. Przyjemnie używało mi się wersji z pompką – wystarczyło położyć wacik na pompkę, nacisnąć ok. 3 razy i gotowe. Płyn nie był tłusty, miał jedną fazę i bardzo dobrze domywał makijaż oczu bez pozostawiania na nich mgły. Nie wywoływał pieczenia. Można go kupić w Lidlu za ok. 5 zł. POLECAM.
MEDI CERUM PSORICAL KREM NAWILŻAJĄCO-ŁAGODZĄCY DO RĄK – używał go mój narzeczony na łuszczycę na dłoniach: „Krem był tłusty, nie wchłaniał się szybko, nie można było potem grać na konsoli” ;) Ale przynajmniej nawilżał. MOŻE BYĆ.
THE BODY SHOP MASŁO DO CIAŁA PAPAJA – pisałam o nim tutaj. Śmiało mogę powiedzieć, że to jedno z najlepszych maseł do ciała jakie miałam (ex aequo z wersją Moringa)! Wersja papaja ma niezwykle gęstą i bogatą konsystencję, idealnie nadaje się na noc. Poza tym świetnie koiła skórę łydek po depilacji, odżywiała i nawilżała. No i ten boski zapach niczym mango! Nie można się oprzeć. Wydajność masła również jest godna uwagi, bo służyło mi jakieś 4 miesiące (codziennie). POLECAM.
TAMI BAWEŁNIANE CHUSTECZKI – pojawiają się w denku średnio co dwa miesiące. Świetny produkt do higienicznego wycierania twarzy. Takie jednorazowe ściereczki nie przenoszą bakterii jak zwykłe ręczniki wielorazowego użytku. POLECAM.
ESSENCE SUN CLUB OIL CONTROL PAPER – te bibułki nie są już dostępne. Kupiłam je jakieś 5 lat temu i jeszcze nie zużyłam – uwierzycie? Oczywiście wszystko przez to, że mam cerę suchą, więc rzadko ich potrzebuję. Były to bibułki matujące „bezpudrowe”. Ceniłam je sobie za sprytne dozowanie – zawsze pobierała się tylko jedna bibułka, nie trzeba było walczyć z dziesięcioma naraz. Wydaje mi się, że obecnie bibułki mogą być dostępne pod nazwą „All about matt!”, ale nie dam sobie za to ręki uciąć.
MYDŁO W KOSTCE FRUIT PASSION POZIOMKA – mydełko jest tanie, dostępne w Lidlu, ładnie wygląda. Niestety zapach nie jest tak wyczuwalny, jakbym tego chciała. Ponadto te mydełka pękają na pół wzdłuż w trakcie użytkowania. NIE POLECAM.
BIELENDA WAZELINKA DO UST KUSZĄCY ARBUZ – zapach arbuza jak w większości kosmetyków jest niestety dość sztuczny. Produkt daje delikatny kolor na ustach, ładnie się prezentuje. Podobnie jak inne wazelinki z tej serii w składzie tuż po wazelinie ma: lanolinę, masło shea, olej kokosowy, olejek z awokado czy wit. E. Nie jest to więc bezużyteczny produkt. Przyjemnie nawilża usta. MOŻE BYĆ.
ALTERRA POMADKA RUMIANKOWA – kosmetyk za 5 zł, który czyni cuda! Jej skład oparty jest na olejku rycynowym, oleju kokosowym, wosku pszczelim, olejku jojoba, maśle shea, oliwie z oliwek, wit. E, oleju z nasion słonecznika, olejeku z rumianku pospolitego, wyciągu z korzeni marchwi czy beta karotenie. Czy to może nie zadziałać? Nie może! Ta pomadka to Święty Graal mojej nocnej pielęgnacji ust. POLECAM zwłaszcza zimą, bo fenomenalnie odżywia i nawilża usta. Dostaniecie ją w Rossmannie.
BEBEAUTY PŁATKI KOSMETYCZNE – kupuję je stale. Są tanie i dobre. POLECAM.
VICHY PEELINGUJĄCA MASKA ROZŚWIETLAJĄCA – maska oparta na kamieniu wulkanicznym i kwasie AHA. Dobrze zdziera martwy naskórek, jednak drobinki są niezwykle ostre. MOŻE BYĆ.
EVREE OLEJEK DO CIAŁA MULTIOILS BOMB – pisałam o nim tutaj. Olejek ma przepiękny orientalny zapach, który umila moment aplikacji na ciało. Zawiera w składzie 7 olejków: makadamia, jojoba, awokado, migdałowy, winogronowy, ryżowy oraz olej z wiesiołka. Produkt bardzo dobrze nawilża i odżywia skórę. Stosunkowo szybko się wchłania jak na olej. Jedynym minusem jest oczywiście opakowanie z zamknięciem typu „press”, które łatwo się brudzi - olejek potrafi się rozlać dookoła. Poza tym produkt na piątkę! POLECAM.
To już całe denko, znacie coś?
Podobne wpisy:
Nie wiedziałam, ze Dermacol ma żele, znam tylko słynny kryjący podkład :)
OdpowiedzUsuńTeż wcześniej nie wiedziałam, ale natrafiłam na nie na iperfumy ;)
UsuńZ wielką chęcią bym przytuliła olejek od Evree.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ich kosmetyki.
Szkoda, że żel mango się nie sprawdził
Pozdrawiam serdecznie :)
Z Twojego denka najbardziej lubię pomadkę Alterra:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o markę CIEN, upolowałam mydło o w tej samej wersji zapachowej! cudowne jest!!
OdpowiedzUsuńŻel wychodził chyba o złotówkę taniej, więc przelewałam je do dozownika na mydło :D Oszczędna pani domu :P
UsuńMam szampon z EO ale z pigwą, wersje wzmacniającą też chce wypróbować w najbliższym czasie ;)
OdpowiedzUsuńchyba kupię sobie tę odżywkę z Jantara, bo dawno nie miałam od nich kosmetyków ;) Obserwuję:)
OdpowiedzUsuńa tak mnie kusiły te żele z Dermacolu ; )
OdpowiedzUsuńz DERMACOL miałam tylko balsamy, nie wiem czy skuszę się na żel, skoro u Ciebie się nie sprawdził to u mnie może być podobnie
OdpowiedzUsuńTen ŻEL z VICHY sama chętnie bym przetestowała :)
OdpowiedzUsuńOlejek Resibo kusi od dawna ale odstrasza mnie jego wysoka cena,sol z biedry lubię ale lawendowa,alterre też lubię😊
OdpowiedzUsuńJeśli cena Resibo Ci nie odpowiada, to polecam podobny olejek marki Nacomi - kosztuje 30 zł :)
UsuńMało co miałam :). Jantar stosowałam :P.
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawił mnie ten żel z Vichy. Kończą się pomału moje żelowe zapasy więc rozejrzę się za nim w drogerii.
OdpowiedzUsuńMasła z TBS bardzo lubię. Miałam te które pokazujesz na zdjęciu ale na moim opakowaniu było napisane że to masło o zapachu papai a nie mango. Najwidoczniej zmienili opakowania:) i nazwy:)
Masz rację, oczywiście to jest papaja, po prostu dla mnie pachnie niczym mango i stąd pomyłka w nazwie produktu - już poprawiłam, dzięki za uwagę :D
UsuńNie ma za co:)
UsuńSporo tego :) Znam jedynie pomadkę z Alterry i potwierdzam,że jest super. A płatki z biedronki miałam, ale przerzuciłam się na większe okrągłe również z Biedronki i są o niebo lepsze :)
OdpowiedzUsuńWiększych używam do twarzy, mniejszych do oczu :)
UsuńWłaśnie Płatki kosmetyczne są u mnie zawsze,lubię je :)
OdpowiedzUsuńZnam płatki i pomadkę alterra - oba produkty bardzo lubię :) Kuszę mnie te żele z Lida - bardzo żałuję, że mam go tak nie po drodze :(
OdpowiedzUsuńdenko denkiem, ale skąd masz te niebieskie makaroniki:D?
OdpowiedzUsuńAliExpress ;) Chyba są teraz podobne na stronie Rossmanna, ale na żywo nie widziałam ;)
UsuńJeej! Ale jakie duże denko! Muszę w końcu zdecydować się na to masło z The Body Shop :)
OdpowiedzUsuńPolecam, pachnie i działa bosko :D
UsuńDziwne, że Dermacol Ci nie podpasował. Nie miałam wersji mango, ale ogólnie wszystkie owocowe kompozycje od nich są mniej lub bardziej udane.
OdpowiedzUsuńPapai z TBS jeszcze nie miałam, ale jeśli zmierza w stronę mango, powinno mi się bardzo spodobać :). Tylko z Moringą się nie dogadamy, bo pamiętam, że Ty chwaliłaś zapach, a ja w podobnym czasie pastwiłam się nad jego bezwzględną, duszącą mocą ;).
Tak, pamiętam, z moringą się nie zgadzałyśmy :D
Usuńod dawna mam ochote na serie VICHY PURETE THERMALE
OdpowiedzUsuńTestowałam już 3 produkty z tej serii - olejek do demakijażu działał dobrze, choć oparty jest na parafinie, to krzywdy mi nie wyrządził, bo szybko go zmywam. Mleczko do demakijażu było porażką, a żel do mycia twarzy polubiłam. W kolejce czeka jeszcze micel ;)
Usuń"Brudne" denko :D Uwielbiałam zapach olejku Evree. Miałam też wcierkę Jantar, ale stara wersja spisywała się u mnie dużo lepiej. Taka stara-stara, bo zmieniała się już kilka razy.
OdpowiedzUsuńPowinno być "syfiaste", ale chciałam być poprawna politycznie ;) Co ja poradzę, że wkurzają mnie przeciekające opakowania ;)
Usuńja zaluje,ze resibo podrożało, gdy kupowałam olejek byl za 49 - a teraz za ponad 20 moge kupic olejek z wianka a robi to samo:)
OdpowiedzUsuńTak mi się kojarzyło, że kiedyś był po 49 zł. U mnie sprawdza się Nacomi za 30 zł ;)
UsuńUwiebiam olejki z Evree :)
OdpowiedzUsuńmuszę obadać te żele z Lidla
OdpowiedzUsuńOby były jeszcze dostępne ;)
UsuńAlterrę rumiankową bardzo lubię. Zużyłam jej chyba ze 3 opakowania:) Płyn do demakijażu z Lidla również lubię ale kupuję wersję w zwykłej buteleczce (niebieską), bo nie przepadam za tą pompką. Z chęcią wypróbuję ich żel pod prysznic.
OdpowiedzUsuńJa chyba zużyłam dopiero dwie Alterry, ale trzecia już kupiona ;)
UsuńOgromne denko ;-) Mi mydełka z Lidla nie pękają a zużyłam już parę sztuk. Ale dość szybko się zużywają ;-)
OdpowiedzUsuńTo ja nie wiem, czemu u mnie pękają ;)
UsuńOlejek Resibo używam już od kilku dni i jestem zachwycona! Cena niestety dość wysoka, ale przekonałam się, że warto :)
OdpowiedzUsuńJego działaniu nie mogę niczego zarzucić, spisywał się bardzo dobrze :)
Usuńolejek Resibio mnie bardzo ciekawi i wszędzie naokoło kusicie tymi kosmetykami ;)
OdpowiedzUsuńRównie godny uwagi jest olejek z Nacomi ;)
UsuńZnam kilka rzeczy, pomadkę Altera średnio lubię w zasadzie troszkę mnie denerwowała. Płyn cień jak na swoją cenę był całkiem ok ;) Jantar uwielbiam dobrze działa na moje włosy.
OdpowiedzUsuńAlterra to mój hit hitów :P
UsuńJantar uwielbiam, Cien do demakijażu mnie korci :P
OdpowiedzUsuńMnie nie przeszkadzają brudne opakowania w denku, to normalne, że przy używaniu nieraz się brudzą :D :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że z większości byłaś zadowolona :)
Tak, to był wyjątkowo dobry miesiąc ;)
Usuńjantar to zło dla mnie:)
OdpowiedzUsuńTeż mam ten produkt do ust z Bielendy :)
OdpowiedzUsuńWcierka Jantar jest świetna, używam jej na zmianę z wcierką Pokrzepol. Liczę, że kiedyś będę miała gęstą grzywę:)
OdpowiedzUsuńO Pokrzepolu nie słyszałam ;)
UsuńWiększość kosmetyków to dla mnie nowość. Jantar znam i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńKilka kosmetyków znam :)
OdpowiedzUsuńoj widzę sporo produktów z mojej wish listy ;)
OdpowiedzUsuńresibo, ecolab.. świetne denko :)
obserwuję i zapraszam :)
I do tego dobrze się sprawdziły ;)
UsuńBardzo lubilam ten tonik z Vichy. Masla TBS tez czesto sie u mnie pojawiaja :)
OdpowiedzUsuńLubię zarówno pomadki z Alterry, jak i żele Cien :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko wcierkę Jantar, pomadkę z Alterry i płatki kosmetyczne BeBeauty ;) I wszystkie trzy produkty bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :)
UsuńSporo denko i fajne zużyte :) jantar używam, sól też choć o tym zapachu nie spotkałam ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Chyba jestem jedną z nielicznych, na którą odżywka Jantar nie zadziałała :(
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
UsuńChyba nic nie znam...
OdpowiedzUsuńMiałam wcierkę Jantar, ale bez szału... no ale z drugiej strony nie zawsze po nią sięgałam, bo mi się zapominało, więc też ciężko mi się wypowiedzieć :P
OdpowiedzUsuńChusteczki Tami zaczęłam kupować przez ciebie/dzięki tobie. :D
OdpowiedzUsuńPomadkę Alterry mam, ale nie używałam do ust, bo kupiłam do rzęs. :D
Olejek Evree mam (z pudełka), ale rzadko używam, bo nie lubię olejków.
Jak zawsze moja wina :D A tak serio, to uwielbiam te chusteczki, przyjemnie się ich używa :)
UsuńTyle rzeczy, a ja znam tylko masło TBS :) też je lubię, ale zawsze szkoda mi na nie kasy :D
OdpowiedzUsuńTo zawsze coś :) Warto polować na promocje w TBS z serii 2+2 gratis ;)
UsuńSpore denko !!! Vichy bym przetestowała a olejek Resibo ostatnio wygrałam w konkursie wraz z innymi kosmetykami i w końcu muszę się wziąć za nie !
OdpowiedzUsuńU mnie również olejek Resibo odleżał swoje ;)
UsuńNa tą pomadkę rumiankową to się chętnie skusimy bo brakuje nam ostatnio nawilżenia :)
OdpowiedzUsuńOlejek z Resibo chcę przetestować. Tę sól z BeBeauty lubię używać, gdy jestem chora i mam zapchane zatoki, bo przynosi ulgę :) Miałam też balsam do ust z Bielendy, ale kompletnie mi nie przypadł do gustu :(
OdpowiedzUsuńMarkę Jantar zawsze dobrze kojarzę, zawsze się u mnie sprawdza. Aktualnie robię sobie dłuższą przerwę od niej ale na pewno wrócę :)
OdpowiedzUsuńO tak Resibo do zmywania oczu jest kiepskim pomysłem. Co do Jantaru to nie wierzyłam, ale teraz mam już kolejne opakowanie i sporo nowych włosów na głowie ;)
OdpowiedzUsuń