Bez wątpienia w obecnym roku mam naprawdę dobrą passę, jeśli chodzi o kosmetyki. Z miesiąca na miesiąc odkrywam coraz więcej interesujących produktów i perełek kosmetycznych. Jednak byłoby dziwnie, gdybym od czasu do czasu nie natrafiła na słabe produkty, bądź takie, które swoją funkcjonalnością doprowadzają mnie czasem do szału. Właśnie kilka takich osobliwych produktów znalazło się w moim wrześniowym denku…
DENKO WRZESIEŃ 2018
FA ANTYPERSPIRANT FRESH & DRY GREEN TEA – okazał się być całkiem przyzwoitym antyperspirantem w kulce na „normalne” dni, czyli takie bez upałów czy większych stresów. Był wydajny i ładnie pachniał. MOŻE BYĆ
ZIAJA BLOKER – blokery to u mnie must have w trakcie upałów. Ten z Ziai jest najtańszy (ok. 6 zł) i najłatwiej dostępny (np. w drogeriach stacjonarnych czy aptekach). Wystarczy go stosować raz na kilka dni, a w zasadzie nocy, bo najlepiej aplikować go właśnie na noc tuż po kąpieli. POLECAM
THE BODY SHOP KREM DO RĄK MORINGA – niestety, choć masło do ciała Moringa z tej serii uwielbiam, to krem do rąk praktycznie w ogóle nie nawilża. Można go nakładać i nakładać, a i tak po 10 minutach dłonie będą błagały o porcję nawilżenia. NIE POLECAM
SERUM DO RZĘS LONG4LASHES BY OCEANIC – o działaniu tego serum pisałam kiedyś tutaj. Teraz miałam drugie opakowanie, ale niestety nie chciało mi się regularnie używać i przeleżało w łazience. Serum zawiera kontrowersyjny Bimatoprost w składzie, czyli jeden ze składników leku na jaskrę. MOŻE BYĆ
CIEN MYDŁO W PŁYNIE FIGA I MLECZKO BAWEŁNIANE – od kilku miesięcy mydła Cien z tej serii są moimi ulubionymi. Wersja z figą co prawda nie pachnie tak pięknie jak jaśminowa, ale również nie przesusza dłoni pomimo wielokrotnego mycia rąk w ciągu dnia. POLECAM
ISANA MYDŁO W PIANCE CITRUS HEAVEN – generalnie pianki do mycia rąk się u mnie nie sprawdzają. Ta była całkiem znośna, bo domywała dłonie, ale niestety jej zapach był praktycznie niewyczuwalny, nad czym ubolewam. NIE POLECAM
KORRES MONOI OIL BRONZING POWDER 01 SUNGLOW LIGHT – bronzer o działaniu podobnym do słynnego pudru Golden Rose Terracotta Powder w odcieniu 04. Nadaje się do ocieplania twarzy i zawiera rozświetlające drobinki. MOŻE BYĆ
LOVELY SILVER HIGHLIGHTER – na rynku znajduje się obecnie tyle świetnych rozświetlaczy, że Silver Highlighter nie robi już na mnie wrażenia. Mimo wszystko kiedyś go lubiłam. Utrzymany jest w dość chłodnej tonacji, więc nada się do jaśniejszych karnacji. Ma tandetne i niepraktyczne odkręcane opakowanie. MOŻE BYĆ
CIEN NAWILŻANE CHUSTECZKI ODŚWIEŻAJĄCE COOL&FRESH – regularnie używam ich do zmywania produktów do makijażu z dłoni. Przydają się również do delikatnego zmywania odbitego tuszu wokół oczu, gdy dźgniemy się szczoteczką. POLECAM
LEFROSCH PILARIX KREM MOCZNIKOWY – pomocny przy problemach z nadmiernym rogowaceniem skóry, ale niestety solo nie był w stanie całkiem cofnąć wysypki. Niemniej zmniejszył ją o jakieś 50%, więc całkiem przyzwoicie. MOŻE BYĆ
HIMALAYA HERBALS APRICOT SCRUB – mój ulubiony peeling mechaniczny. Oparty jest na zmielonych pestkach moreli, drobinki są naprawdę ostre. Dobry zdzierak do twarzy, na dodatek nie przesusza suchej skóry. POLECAM
HIMALAYA HERBALS PASTA DO ZĘBÓW MINT FRESH – łatwo dostępna pasta do zębów bez fluoru. Skład ma lepszy niż przeciętne drogeryjne pasty, a kosztuje podobnie, bo ok. 10 zł. Do kupienia w drogeriach stacjonarnych. MOŻE BYĆ
ESI PRÓBKA PASTY DO ZĘBÓW ALOE FRESH WHITENING – całkiem przyjemna naturalna pasta wybielająca. Dobrze się pieniła. MOŻE BYĆ
CURAPROX PASTA DO ZĘBÓW BLACK IS WHITE – miniaturka pasty starczyła mi na kilka użyć. To typowa „czarna” pasta, dlatego jej wysoka cena pozostaje dla mnie zagadką. MOŻE BYĆ
NACOMI CLEANSING OIL – o tym olejku do demakijażu pisałam ostatnio tutaj. Dobrze zmywał makijaż twarzy, ale jego opakowanie okazało się być niezłym koszmarem – olejek non stop wylewał się do szafki. Dlatego ostateczna ocena to MOŻE BYĆ
BABYDREAM SZAMPON – ostatnie wspomnienie starej wersji opakowania ;) Fajnie domywa włosy (przy dwukrotnym myciu), jest tani, delikatny dla skóry głowy i ma właściwe pH. POLECAM
COSNATURE SZAMPON WILD ROSE – bubel jakich mało. Pisałam o nim w kosmetycznych rozczarowaniach. Strasznie podrażnił nam skórę głowy. Zużyłam go do mycia pędzli. NIE POLECAM
NOBLE HEALTH MISIE NA ZDROWE WŁOSY – wcinałam je sumiennie, ale zahamowania wypadania włosów nie zauważyłam. Pojawiło się trochę baby hair, ale najlepszy efekt uzyskałam w przypadku rzęs, które rosły po misiach jak szalone. Pomimo różnych opinii na temat ich smaku, dla mnie jest on jak najbardziej do zaakceptowania. MOŻE BYĆ
FARMONA TUTTI FRUTTI OLEJEK DO KĄPIELI I POD PRYSZNIC KOKOS I ANANAS – olejek pojawił się już w ulubieńcach lipca. Ma boski zapach pinacolady, który ekspresowo roznosi się po całej łazience. Obecnie dostępny jest już w nowej odsłonie. POLECAM
COLGATE PLAX PŁYN DO PŁUKANIA UST BEZ ALKOHOLU TEA & LEMON – jeden z nielicznych płynów do higieny jamy ustnej, który nie wypala mi dodatkowych dziur w nozdrzach i nie wywołuje potoku łez. Do tego ma przyjemny herbaciany posmak. POLECAM
BALEA ŻEL DO GOLENIA PEACH LOVE – choć za zapachem brzoskwiniowym nie przepadam, to żel do golenia Balea podbił moje serce. Pachnie pięknie owocowo, jest mega wydajny, nie trzeba wstrząsać opakowaniem, by powstała pianka, a do tego świetnie amortyzuje ruchy ostrza maszynki. Dzięki Peach Love nie miałam podrażnionej skóry na łydkach pomimo codziennego golenia. POLECAM
NATURA SIBERICA ŻEL POD PRYSZNIC FURY OF THE TIGER – zapewne po raz dziesiąty pojawia się w denku. Ulubiony żel pod prysznic mojego faceta. POLECAM
I <3 MAKEUP LIP LAVA – kupione dawnooo temu, miały przyjemne dzienno-jesienne odcienie, optycznie powiększały usta poprzez mokre wykończenie, ale niestety potrafiły się nieładnie zjeść w ciągu dnia od środka. Dlatego MOGĄ BYĆ
THE BODY SHOP COCONUT BODY BUTTER – zdecydowany ulubieniec sierpnia. Masło obłędnie pachnie kokosem, jest treściwe, wydajne i w bardzo dobrym stopniu nawilża i odżywia skórę. Będę za nim tęsknić, choć teoretycznie fanką kokosa nie jestem. POLECAM
TAMI BAWEŁNIANE RĘCZNICZKI KOSMETYCZNE – tańsza alternatywa dla słynnych ręczniczków Tami w kartonikowym opakowaniu. Te są co prawda cieńsze i mniejsze, ale dzięki foliowemu opakowaniu nie zajmują aż tyle miejsca w łazience. I kosztują mniej. Idealne do higienicznego osuszania twarzy po myciu. POLECAM
BE BEAUTY PŁATKI KOSMETYCZNE – moje ulubione płatki do demakijażu. POLECAM
A'PIEU STRAWBERRY MILK ONE PACK – po zachwycie nad bananową maską w płachcie z mlecznej serii skusiłam się na truskawkową. Jakoś szczególnie nie nawilżała, ale za to ładnie rozjaśniła skórę. MOŻE BYĆ
PUREDERM OLIVE COLLAGEN MASK – jedna z nielicznych masek tej marki, która faktycznie u mnie zadziałała. Skóra była po jej użyciu miękka, elastyczna i bardzo dobrze nawilżona. Co najważniejsze – nie śmierdzi oliwkami. POLECAM
CETTUA PURE WHITE NOSE STRIP – największe rozczarowanie tego denka. Sporo pozytywów naczytałam się na temat tych plastrów na nos, w zasadzie były wręcz wychwalane pod niebiosa. Prawda okazała się być jednak dość brutalna – plaster nie zrobił nic. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z plasterkami oczyszczającymi, które nie wyciągnęły niczego. NIE POLECAM
ZIAJA MASKA OCZYSZCZAJĄCA Z GLINKA SZARĄ – fajnie oczyszcza skórę, a do tego nie przesusza nawet suchej z natury cery. POLECAM
Sporo tego wyszło, a październikowe denko już zapowiada się "na bogato" pod względem ilości zużytych produktów ;)
POPRZEDNIE DENKA:
Jeśli chodzi o te żelki na włosy, to ja jestem takim łakomczuchem że zjadłabym od razu całe opakowanie i dopadła by mnie hiperwitaminoza pewnie :D Więc dlatego biorę witaminy do połykania, biotynę i a+e. Mogę wiedzieć ile zapłaciłaś za te nawilżane chusteczki z cien? :) Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńChusteczki kosztują 99 groszy w Lidlu. Są też w tej cenie chusteczki Frotto, ale Cien są z grubszego materiału i ciut lepiej nawilżone ;) Pozdrawiam :)
UsuńFajne to denko :) Zaciekawił mnie peeling od Himalaya i ten żel dla facetów od Natura Siberica :D
OdpowiedzUsuńDzięki :) Żel dla facetów przewija się u nas regularnie i od jakiegoś czasu można go już kupić w Rossmannie ;)
UsuńZnam standardowo płatki z Biedry :D Kojarzę też tę szarą maskę z Ziai i dla mnie była fajna, choć teraz po czasie bym nie wróciła, bo znam lepsze produkty :)
OdpowiedzUsuńTakie maseczki są dobre zwłaszcza dla osób, które rzadko po glinki sięgają, czyli dla mnie :D
UsuńMiałam olejek Tutti Frutti o tym zapachu, ale mnie z kolei bardzo męczył :/
OdpowiedzUsuńMi bardzo przypadł do gustu :) Może zależy od ilości :P
UsuńLubię serię babydream☺
OdpowiedzUsuńPo szampon z tej serii sięgam od lat ;)
UsuńBloker z Ziai u mnie zupełnie się nie sprawdził ;) Ale za to bardzo lubię płatki kosmetyczne z Biedronki :D Rozświetlacz z Lovely jest fajny, ale wolę ten z MySecret.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam rozświetlacz z My Secret ;)
UsuńZ odżywek polecam Regital Lash - z naturalnym składem i u mnie się sprawdziła świetnie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam, dzięki za polecenie :)
UsuńGratuluję zużyć :)
OdpowiedzUsuńDzięki :D
UsuńNa bogato:) ja większości z tych rzeczy nie znam..
OdpowiedzUsuńTeż tak często mam, że nie znam produktów z czyjegoś denka ;)
UsuńNo pięknie :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńMój chłopak też ma ten żel Natura Siberica i nie narzeka :D
OdpowiedzUsuńBo to bardzo fajny produkt :)
UsuńSpore i ciekawe denko! :) Osobiście byłam bardzo ciekawa tego olejku z Nacomi ale po Twojej recenzji myślę, że mogę skreślić go z mojej listy i dziękuję Ci za to :) Pilarix kiedyś również używałam, jednak cudów nie zrobił więc koniec końców zużyłam go po prostu do stóp. A z Baby Dream bardzo lubię żel pod prysznic, zabieram go na wszelkie wyjazdy bo wtedy zastępuje mi praktycznie wszystkie artykuły do higieny, włączając w to szampon więc może spróbuj jego zamiast tego bubla, polecam :)
OdpowiedzUsuńChyba już go miałam, to była taka duża butla i na początku wszystko było ok, a potem podrażnił mi skórę głowy, więc jednak wolę szampon z tej serii ;)
UsuńOh very cute products darling~
OdpowiedzUsuńxx
Thank You ;)
UsuńMasz rację z tym rozświetlaczem Lovely – mam go jeszcze u siebie, ale też nie sięgam po niego, bo ani nie robi efektu wow na twarzy, ani mi się nie chce obcować z takim szajsowatym opakowaniem ;).
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że beznadziejny szampon Cosnature może też podrażniać. Jak na razie ta marka zrobiła na mnie jak najgorsze wrażenie.
I nie znałam tej wersji płynu Colgate, koniecznie muszę kupić!!!
Płyn Colgate jest świetny, kupiłam przez pomyłkę taki sam z Listerine i ma zdecydowanie gorszy posmak :P
UsuńKurcze, tyle produktów a w zasadzie mało co miałam :P. Nie spodziewałam się też, że ten krem do rąk z TBS taki słaby :)
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie wszystkie kremy do rąk TBS słabo wypadają ;)
UsuńU mnie ten bloker Ziaja za pierwszym razem działał bez zarzutu, skończył się , kupił ponownie i klops - zero efektu!
OdpowiedzUsuńOstatnio odkryłam patent na antyperspiranty - otwieram dwa od różnych firm i stosuję naprzemiennie, wtedy się nie "uodparniam" na ich działanie :P
UsuńBardzo lubię produkty Himalaya i uważam że są niedoceniane w naszym kraju! Mój facet też uwielbia tygrysa z Siberica!
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje :)
UsuńMiałam kiedyś ten szampon Babydream. Nie wiem co mnie podkusiło, że wzięłam go, jeszcze nie wypróbowany do Anglii ...Nie byłam w stanie umyć nim włosów, były bardzo tępe, nie mogłam go wypłukać, a po myciu włosy wygladały gorzej niż przed :D szynko pobiegłam do pierwszej lepszej drogerii i kupiłam inny szampon.
OdpowiedzUsuńBez odżywki ani rusz :D W końcu szampon jest tylko od mycia ;)
UsuńU mnie szampon dla bobasów na dłuższą metę się niestety nie sprawdził. Pianka Balea za to jest całkiem okej. Świetnie pachnie! Zapach pinacolady miałam w peelingu i dla mnie był okropny - strasznie mnie męczył.
OdpowiedzUsuńTo prawda, uwielbiam boskie zapachy pianek Balea :D Depilacja jest z nimi o wiele przyjemniejsza ;)
UsuńSame ciekawe produkty :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńNa pewno kupię masło kokosowe z Body Shop, już sobie wyobrażam jak pięknie pachnie :)
OdpowiedzUsuńTo jest prawdziwy obłęd :D
UsuńOstatnio też używam chusteczek Cien, mam je zawsze w torebce.
OdpowiedzUsuńSą bardzo praktyczne :)
UsuńZaciekawił mnie bloker, nigdy żadnego nie używałam ze względu na cenę (z obawy przed wydaniem pieniędzy w błoto, gdyby nie zadziałał:D), ale tutaj 6 zł wydaje się być całkiem kuszące, żeby spróbować:) A olejki do kąpieli Farmony również uwielbiam - ciężko przy nich wyjść z wanny:)
OdpowiedzUsuńNatomiast zaskoczyła mnie trochę opinia rozświetlacza Wibo - jak dla mnie jest to przyzwoity kosmetyk, ale w sumie... Nie jestem jakąś wielką fanką rozświetlaczy i używam od święta raz na jakiś czas właśnie tego od Wibo, stąd nie mam porównania z innymi, lepszymi produktami tego typu.
Pozdrawiam serdecznie! :)
Tov
Najbardziej polecam rozświetlacze My Secret - zwłaszcza Princess Dream ;) Daje niesamowity efekt na skórze :)
UsuńMój facet też lubi ten żel pod prysznic, szampon też sobie chwali :)
OdpowiedzUsuńSzamponu nie mieliśmy jeszcze :D
Usuńbloker ziaja mogę używać wyłącznie do stóp bo mam po nim mega palącą skórę pod pachami, żywy ogień, mega intensywną reakcję , która trwa 3 dni.
OdpowiedzUsuńMiałam tak, ale tylko za pierwszym razem daaaawno temu :)
UsuńZnam bloker, ręczniczki Tami, płatki oraz ten żel z Balea do golenia i wszystko z tej czwórcy lubię :)
OdpowiedzUsuńTo w takim razie piąteczka! :D
UsuńPaste Hymalaya bardzo lubie :D
OdpowiedzUsuńTeż często kupuję :)
UsuńSpore to denko i wartościowe. Z powyższego zestawienia miałam tylko mleczko do rąk. Też polecam
OdpowiedzUsuńSporo co miesiąc ląduje "w koszu" niestety :P
UsuńLubię bloker Ziai. Za to z szamponu Babydream nie byłam zadowolona. Wykończyłam go do mycia pędzli.
OdpowiedzUsuńBabydream albo się kocha albo nienawidzi :P
UsuńKosmetyki Cien są zaskakująco dobre, mimo, że tak tanie. A pianki Balea to mistrzostwo świata!
OdpowiedzUsuńW pełni się zgadzam :D
UsuńKiedyś kupiłam mężowi ten bloker Ziaji :D Jak on na niego marudził! xD
OdpowiedzUsuńMoże dla faceta jest za słaby :D
UsuńBardzo podobają mi się szczere i konkretne recenzje :) Żadnego z podwyższysz produktów nie miałam, ale wiem już czego nie kupić :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi to słyszeć ;)
UsuńMam to serum do rzęs. Kupiłam chyba z pół roku temu, użyłam raz i o nim zapomniałam :(
OdpowiedzUsuńZnam ten ból :P
UsuńOooo jakie ogromne denko! A ja jestem nawet zadowolona z tego szamponu z Cosnature :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo fajnie :))
UsuńPilarix lubiłam, do misiów chętnie bym wróciła :P
OdpowiedzUsuńPonoć teraz jest nowa wersja misiów ;)
UsuńSporo znam :) Zaciekawił mnie peeling morelowy - lubiłam z Soraya, ale coś nowego zawsze miło poznać :)
OdpowiedzUsuńZ Soraya nie miałam ;)
Usuńz tego co widzę, nie maiłam okazji używać chyba żadnego z tych kosmetyków ;) rozświetlacz lovely mi się podoba w tej złotej wersji, ale go nie kupię, bo mam inny :D
OdpowiedzUsuńZłoty też mam :D
Usuń