Przeglądając lipcowe denko zauważyłam, że trafiam na coraz mniejszą ilość bubli kosmetycznych. Widocznie taktyka śledzenia recenzji kosmetyków na innych blogach oraz dopasowywanie pielęgnacji do określonych pór roku i potrzeb skóry zdaje egzamin. Nie bez znaczenia pozostają również powroty do sprawdzonych przeze mnie produktów (np. szamponu Yves Rocher, mydła Cien czy maski Ziai). Jednak pomimo tych wszystkich asekuracyjnych zabiegów czasem i mi trafia się tak koszmarny bubel, że mam ochotę po prostu wylać go do zlewu i nie zaprzątać sobie nim głowy. Tak też było tym razem…
DENKO LIPIEC 2018
BEBEAUTY KREMOWY ŻEL POD PRYSZNIC ALOES I LIMONKA – żel co prawda zniknął już z biedronkowych półek (i to dawno!), ale był bardzo przyjemny, dobrze się pienił i odświeżająco pachniał limonką. Nie był to jakiś wybitny ulubieniec, ale całkiem przyjemny produkt codziennego użytku za grosze. MOŻE BYĆ
ORGANIC SHOP CARIBBEAN FRUIT COCKTAIL TONIC BATH FOAM – pod tą długą i jakże skomplikowaną nazwą kryje się galaretka do kąpieli o tropikalnym zapachu. W składzie zawiera, m.in. masło mango, ekstrakt z liczi i limonki oraz olej kokosowy, dzięki czemu nie przesuszała skóry. Tworzyła fajną pianę (ale trzeba było trochę się namachać ręką, by galaretka zaczęła się rozpuszczać w wodzie), a sam zapach był intensywny i kojarzył się z wakacjami na tropikalnej wyspie. Z przyjemnością do niej powrócę. POLECAM
YVES ROCHER VOLUME SZAMPON – mój nieustanny ulubieniec od kilku lat. Pisałam o nim tutaj. Dobrze domywa włosy nawet po olejowaniu (ale obowiązkowe jest dwukrotne mycie) dodając im objętości. Nie zawiera w składzie SLS/SLES. POLECAM
CIEN KREMOWE MYDŁO W PŁYNIE FIGA I MLECZKO BAWEŁNIANE – taniutkie (3,49 zł) mydło z Lidla, które jako jedyne w ogóle nie przesusza mi dłoni, choć myję je niemalże sto razy dziennie. Ma delikatny kwiatowy zapach. POLECAM
VIANEK PŁYN MICELARNY TONIK 2W1 – to moja druga butelka, pisałam o nim kiedyś tutaj. Jest mniej skuteczny od lipowego płynu micelarnego Sylveco, ale również ma świetny skład i przyjemny kwiatowy zapach. Bez problemu domywa makijaż twarzy, z demakijażem oczu trzeba troszkę dłużej popracować (zwłaszcza z czarną kredką na górnej powiece), aczkolwiek ostatecznie daje radę. MOŻE BYĆ
L’BIOTICA BIOVAX PEARL INTENSYWNIE REGENERUJĄCY SZAMPON KOLAGEN I PERŁY – pisałam o nim tutaj. Fajny drogeryjny szampon bez SLS/SLES w składzie i o „luksusowym” zapachu. Moje włosy były po nim dociążone, gładkie i błyszczące. POLECAM
CZTERY PORY ROKU KREM DO RĄK I PAZNOKCI GLICERYNOWY MASŁO MANGO I MASŁO SHEA – ten olbrzym miał aż 150 ml i naprawdę ciężko było go zużyć. Choć uwielbiam zapach mango w kosmetykach, to w tym przypadku był przesłodzony i duszący, nie sprawiał przyjemności w trakcie użytkowania. Z ochroną dłoni przez 24h również bym nie szalała. Całkiem szybko się wchłaniał i nawilżał na przyzwoitym poziomie. Na okres wiosenno-letni ujdzie. MOŻE BYĆ
GENERAL TOPICS SYNCHROLINE SYNCHROUREA15 – pisałam o niej tutaj. Stosowałam tę emulsję na skórę borykającą się z rogowaceniem okołomieszkowym, testowaliśmy ją również na skórze łuszczycowej i faktycznie łagodziła zmiany, ale ich całkowicie nie likwidowała (do tego potrzebna jest bardziej złożona pielęgnacja i zapewne odpowiednia dieta…). Miała odpowiednie stężenie mocznika (15%), by nawilżać i „ściągać” łuskę ze skóry. POLECAM
IL SALONE MILANO MEMORABLE MASK – o całej serii do włosów farbowanych Il Salone Milano pisałam tutaj. Maska jest oparta na silikonach, więc efekt wygładzenia włosów jest natychmiastowy. Nie obciążała moich cienkich włosów, sprawiała, że były miękkie i wygładzone. Zawiera proteiny w składzie, więc warto uważać, by nie przeproteinować włosów. MOŻE BYĆ
LIRENE C+D PRO VITAMIN ENERGY NAWILŻAJĄCY KREM ŻEL DO CERY NORMALNEJ – o serii C+D pisałam tutaj. Opakowanie po tym kremie zaplątało mi się w jednej z szuflad, ale używałam go w zeszłe wakacje. Przyjemnie pomarańczowo pachniał, miał lekką formułę, szybko się wchłaniał, dzięki czemu nadawał się zwłaszcza na okres letni. Nie zapychał skóry. Generalnie preferuję mocniejsze nawilżenie i cięższe konsystencje, dlatego MOŻE BYĆ
ESTEE LAUDER DAY WEAR ADVANCED MULTI-PROTECTION ANTI-OXIDANT CREME – o kosmetykach Estee Lauder robiłam zbiorczy wpis tutaj. Kremikowi nie mogę niczego zarzucić poza koszmarnie długim składem. Posiadał filtr SPF15, nie bielił skóry, szybko się wchłaniał i stanowił dobrą bazę pod makijaż. Miał ładny ogórkowy zapach. MOŻE BYĆ
LUSH ROSY CHEEKS MASECZKA Z GLINKĄ – pisałam o niej tutaj. Byłam z niej tym bardziej zadowolona, im goręcej było na zewnątrz. Dobrze oczyszczała skórę (choć nie była zbyt delikatna jak obiecuje producent) – twarz była po jej użyciu niesamowicie gładka. Pomogła mi zwalczyć zaczerwienienie na policzku, z którym borykałam się bardzo długi czas. POLECAM
ESTEE LAUDER PERFECTLY CLEAN – pisałam o niej tutaj. Była bardzo przyjemna w użytkowaniu – delikatnie acz skutecznie oczyszczała skórę, miała kremową konsystencję i zapach świeżego prania. POLECAM
BIELENDA ARGAN BRONZER – pisałam o nim tutaj. Arganowy olejek brązujący od Bielendy nadawał się zarówno do użytkowania solo jak i jako dodatek do kremu do twarzy, miał bardzo przyjemny karmelowy zapach, ładnie brązowił skórę i jednocześnie nie zapychał. To było moje drugie lub trzecie opakowanie (niestety wycofali go z Rossmanna!). POLECAM
BIELENDA ALGI MORSKIE 2-FAZOWE HYDRO-LIPIDOWE SERUM 2W1 – co to był za bubel! Myślałam, że to będzie jakiś lekki dwufazowy olejek, a to była dziwna maź z obrzydliwymi tłusto-żelkowymi okami, niczym na rosole. Zaaplikowane na skórę praktycznie w ogóle się nie wchłaniało (a mam skórę suchą!), efekt był dosłownie taki, jakbym zanurzyła twarz w garnku z rosołem i tak paradowała po mieszkaniu. Obleśny produkt. Po wielu podejściach po prostu wylałam go do zlewu, bo nie odżywiał ani nie nawilżał. NIE POLECAM
FROTTO NAWILŻANIE CHUSTECZKI O ZAPACHU KONWALII – nie zliczę, które to opakowanie. Chusteczki służą mi do zmywania produktów do makijażu z dłoni (np., podkładu). POLECAM
ZOEVA EYESHADOW FIX MATTE - baza pod cienie, o której pisałam baaardzo szczegółowo w Bitwie baz pod cienie. Ogólnie bardzo dobrze podbijała kolory cieni i przyjemnie się na niej pracowało, ale z tą słynną trwałością to bym nie szarżowała – na moich tłustych powiekach cienie rolowały się pod koniec dnia. MOŻE BYĆ
SENSIQUE VELVET TOUCH EYESHADOW 123 – to taki „tańszy odpowiednik” cienia Handmade z paletki Zoeva En Taupe (notabene Handmade to mój ulubiony cień ever – jakbym miała wybrać jeden jedyny cień, którym miałabym malować oczy, to byłby to na 100% Handmade – ale to taka mała dygresja :P). Ma bardzo miękką i miałką formułę i brzoskwiniowo-łososiowy odcień, który mieni się na złoto. Niestety trwałość na moich tłustych powiekach nie zachwyca, dlatego MOŻE BYĆ
ESTEE LAUDER PURE COLOR GLOSS – pisałam o nim tutaj. W skrócie: błyszczyk jak błyszczyk, nie powala ani odcieniem ani trwałością, a do tego ma spore drobinki. NIE POLECAM
BELL MATT LIQUID LIPS – miałam odcień 03 czyli piękną marsalę wpadającą w bordo. Pachniała słodkimi owocami. Nic więcej nie pamiętam, to była jakaś biedronkowa limitka.
BELL MOROCCAN DREAM – odcień 01 był fajną ciemną, brudną brzoskwinią. Pisałam o nim tutaj. Również była to Biedronkowa limitka.
BELL MR PERFECT NUDE LIPSTICK – posiadany przeze mnie odcień 04 jest bardzo uniwersalny, to przyjemny dzienniak z ładną różową nutką. Ma mokre, nawilżające wykończenie, które optycznie powiększa usta. MOŻE BYĆ
GLOV QUICK TREAT – dostałam ją w jakimś boxie kosmetycznym w… 2015 roku. Więc najwyższa pora się jej pozbyć. Ta mini rękawiczka na jeden palec służyła mi kiedyś do poprawek korektora pod oczami w ciągu dnia – wystarczyła odrobina wody, by zmyć korektor i można było od razu nałożyć świeży bez naruszenia reszty makijażu :P Obecnie nie potrzebuję poprawiać korektora w ciągu dnia, więc mogę się z nią pożegnać. MOŻE BYĆ
CATRICE CIEŃ ABSOLUTE EYE COLOUR – odcień 080 Go, Charlie Brown! Nigdy go nie użyłam :P #ciezkiezycieblogera ;)
SZCZOTECZKA DO BRWI/RZĘS – czy ktoś kiedykolwiek tego używał? Zdecydowanie wolę spiralki. NIE POLECAM
GARNIER PUREACTIVE 3IN1 – produkt 3 w 1, czyli do użycia jako kosmetyk do mycia twarzy, peeling lub maska. Miał charakterystyczną ciężką i chropowatą glinkową konsystencję i zawierał złuszczające granulki. Myślę, że na tłustych cerach się sprawdzi, a suche mógłby podrażnić. MOŻE BYĆ
ZIAJA MASKA OCZYSZCZAJĄCA Z GLINKĄ SZARĄ – kolejne zużyte opakowanie. Dobrze oczyszcza moją suchą skórę, która w upały przetłuszcza się na potęgę. POLECAM
POPRZEDNIE DENKA:
DUŻE DENKO CZERWIEC 2018
GIGANTYCZNE DENKO MAJA 2018
DENKO KWIETNIA 2018 ZA PONAD 300 ZŁ
DENKO MARCA 2018 PO TANIOŚCI
DENKO LUTEGO 2018 ZA PONAD 500 ZŁ
WIELKIE DENKO STYCZNIA 2018
Co sądzicie o zdenkowanych przeze mnie produktach?
na kremy do rąk cztery pory roku patrzeć nawet nie mogę- mój tata przynosił całe ich naręcza z pracy :P podobnie było z mydłami w kostkach Luksja :P
OdpowiedzUsuńPo 3 kolejnych droższych kremach do rąk dochodzę do wniosku, że nie był do końca taki zły :D
UsuńMiałam ten krem cztery pory roku i dla mnie był w porządku, bez szału, ale moje dłonie nie są wymagające. Kojarzę również maseczkę z Ziai, której używałam wieki temu oraz żel z Biedronki, choć trafiały mi się różne warianty zapachowe :)
OdpowiedzUsuńKrem jak najbardziej był w porządku, na pewno nie był bublem ;)
UsuńEmulsja SYNCHROUREA15 jest specyficzna ale super, też ją miałam i zużyłam do ostatniej kropelki, zawsze rozcinam takie opakowania jeśli się da. od jakiegoś czasu myślę o porządkach kosmetycznych i czekam z nimi aż w końcu będę miała wolny weekend od pracy. MAM OBAWY, ŻE NIEKTÓRE PRODUKTY MOGŁY SIĘ JUŻ PRZETERMINOWAĆ bo o nich zapomniałam.
OdpowiedzUsuńPorządki są jak najbardziej wskazane :D Oczyściłam już łazienkę z niedobitków, muszę się wziąć jeszcze za toaletkę ;)
UsuńFajne denko :) miałam ten aloesowy żel z Biedry i miło go wspominam :)
OdpowiedzUsuńWeszły ostatnio jakieś nowe wersje - granat i mięta mi się rzuciła na oczy :D
UsuńTa galaretka z organic shop kusi, lubię bardzo produkty tej marki :) Skład kremu EL mógł być o wiele lepszy bo kosztuje sporo :D Z zjaki tą szarą maseczkę bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńGalaretka jest świetna, a produkty Organic Shop można dostać w fajnych promocjach w Tesco :)
UsuńMało co miałam, ale bazę Zoevy i glov bardzo lubię :). Ciekawi mnie ta galaretka Organic Shop, głównie przez zapach :P
OdpowiedzUsuńZapach jest w 100% wakacyjny ;)
UsuńLubiłam tę maseczkę ziaja, ale jakoś dawno się na nią nie skusiłam. :) Z reszty miałam tylko płyn Vianek i niestety piekła mnie po nim skóra.
OdpowiedzUsuńU mnie Ziaja dominuje głównie latem, gdy moja skóra wydziela więcej sebum i potrzebuje mocniejszego oczyszczania ;)
UsuńFajne denko. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńZnam tylko krem do rąk z Czterech Pór Roku, ale i to w innym wariancie zapachowym :D
OdpowiedzUsuńOby lepszym niż przesłodzone mango :P
UsuńBardzo lubię Biovax☺
OdpowiedzUsuńJa również :)
UsuńSwego czasu miałam żel z biedry właśnie z tej serii o zapachu białych kwiatów i faaaaajny był :) Chętnie spróbowałabym galaretki OS, bo miałam peeling w tym ogromnym opakowaniu i zdecydowanie był jednym z fajniejszych peelingów jakie miałam :) Maseczki ziaja klasycznie też miałam - przyjemniaki. Swego czasu kusił mnie ten krem lirene, myślę, że byłabym z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMuszę właśnie w przyszłości wypróbować peeling i mus do ciała Organic Shop w tym wielkim wiaderku :D
UsuńVery interesting products! beautiful photos, dear ))
OdpowiedzUsuńNo dużo polecasz ale także i nie ale wydaje mi się że żel z bebeauty są również w lidlu ale mogę się mylić. :) ❤ skorzystam z opinie i kupię maseczkę z glinka!
OdpowiedzUsuńMarka Bebeauty jest tylko w Biedronce, ale ten sam producent może produkować żele dla Lidla pod inną nazwą ;)
UsuńParę produktów kojarzę, ale żadnego nie miałam u siebie. Mydła z Lidla lubię:)
OdpowiedzUsuńMydła Cien są super, mam zawsze spory zapas w łazience :D
UsuńNiezłą wartość ma twoje denko :)
OdpowiedzUsuńjakby to wszystko podliczyć to na pewno:)
UsuńW końcu podliczyłam ;)
UsuńTa galaretka do kąpieli musi byc super :)
OdpowiedzUsuńByła, już za nią tęsknię :P
UsuńŚwietne denko ^^ Ta ostatnia maseczka mnie zaciekawiła :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Sporo ciekawych produktów, których nie miałam okazji jeszcze używać. Skoro polecasz, to chętnie je wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńW sumie taki sposób rzeczywiście trafny :)
OdpowiedzUsuńJa z tych najbardziej lubię Yves Rocher i zaczynam się zaprzyjaźniać z Viankiem :) W sumie z Bielendą to samo, ale testuję póki co węgiel aktywny :)
Na razie robię sobie przerwę od szamponów YR, bo mam zapas Biovaxu z promki w Rossmannie ;)
UsuńU mnie krem od EL i Perfectly Clean bardzo dobrze sie sprawdzaja, zaskoczyla mnie ta pomadka ;)
OdpowiedzUsuńPerfectly Clean całkiem w porządku był :)
UsuńWow, zaszalałaś z tym denkiem :) Mi kremy do rąk Czterech Pór Roku nie odpowiadają. Nie widziałam efektów, a miałam różne warianty.
OdpowiedzUsuńW porównaniu do Yope, pandy Tony Moly czy kremów TBS był całkiem w porządku ;)
UsuńOlejek brązujący bardzo polubiłam i widziałam go w innych drogeriach. Lirene C+D nie polubiłam.
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie zrobiłam zapasu jak był w cenie na do widzenia w Rossmannie :P
Usuń4 pory roku znam i lubię ich mazidła;)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze dwa ich produkty do rąk ;)
UsuńZ Twojego denka używałam tylko szamponu z Biovaxu i też go polecam. :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć :)
UsuńSporo tego :D Szampon zwiększający objętość Yves Rocher również bardzo lubię. Zużyłam jakieś 3 lub 4 buteleczki. Odżywka z tej serii też nie jest najgorsza choć skład nie zachwyca. Mydło Cien też fajne. Mam w wersji Jaśmin&Mleczko Ryżowe. Pozostałych produktów nie znam :)
OdpowiedzUsuńOdżywki Volume nie miałam :) Wersja Jaśminowa mydła Cien to moja ulubiona ;)
UsuńŚwietne denko, Vianek płyn micelarny muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńWolę lipowy Sylveco, jest bardziej skuteczny ;)
Usuńwow,znowu nic nie znam:D
OdpowiedzUsuńTaka tradycja :D
UsuńDUżo biedronkowej limitki :) Też chętnie po nie sięgam :) Tytuł rozbraja xD
OdpowiedzUsuńNiestety wylewanie bubli do zlewu to moja mała tradycja :P
UsuńOj, bardzo obrazowo to opisałaś. Nie chciałabym zanurzyć twarzy w garnku z rosołem :) Bielenda tym razem nie dała rady. Ogólnie lubię tę markę
OdpowiedzUsuńTeż lubię Bielendę, mam nadzieję, że te serum to tylko niechlubny wyjątek :P
UsuńTa maseczka Ziaji to jedna z moich ulubionych, często po nią sięgam:) A Biovax to moja klasyka! Co prawda wersje z Rossmanna nie pasowały mi po keratynowym prostowaniu włosów, ale kupiłam innego Biovaxa w aptece i jestem zachwycona:) No i mydło z Lidla - czyli to nie tylko moje ulubione:D Również jako jedyne nie wysusza mojej skóry:)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się z rosołu w butelce:D Wierzę Ci na słowo, że musiało to wyglądać potwornie! W sumie to jak czytam Twój opis działania tego produktu, jaki dawał efekt, to zastanawiam się, co producent miał na myśli, tworząc to serum...? Jaki ono miało mieć cel, skoro przy skórze suchej nie robiło nic, poza wyglądaniem jak rosół? Masakra. Bielenda to ogólnie dobra marka, jestem w szoku, że wypuścili coś takiego.
Pozdrawiam! :)
Tov
Też jestem w szoku :D Ale nie powiem, czytałam w międzyczasie negatywne opinie, że serum algowe się nie wchłania, ale pomyślałam: mam suchą skórę, ona wszystko wchłonie :D Otóż okazało się, że nie ;))
UsuńUwielbiam produkty marki Vianek. Jeszcze nie trafiłam na taki, który nie spełniłby moich oczekiwań.
OdpowiedzUsuńSuper, oby tak dalej :D
UsuńTwarz w rosole, który się nie wchłania ... ideał dla mojej mieszanej skóry ... ha ha ha ... współczuję takich przeżyć :/
OdpowiedzUsuńKoszmarek jakich mało ;)
UsuńUuu jak dobrze że nie kupiłam tego serum z bielendy a już chciałam zamawiać... Ta galaretka do kąpieli to coś dla mnie lubię takie produkty :)
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że serum odradzam :D
UsuńSpore te denko :) I skusiłaś mnie na tą galaretkę do kąpieli :D Ale przyznam, że efekt rosołkowy nieźle mnie rozbawił :D
OdpowiedzUsuńRosołu nie cierpię w każdej postaci - i na talerzu i na twarzy :D
UsuńBardzo jestem ciekawa żelu pod prysznic aloes z linonką.
OdpowiedzUsuńWidziałam teraz wersję granat z miętą :D
UsuńJa jakoś nie polubiłam się z szamponami z Yves Rocher, albo raczej moje włosy. Ale akurat o którym piszesz jeszcze nie próbowałam ;-) Viankowy płyn micelarny jest jak dla mnie fajny jako tonik, ale nie umiem sobie nim domyć porządnie oczu.
OdpowiedzUsuńZ Yves Rocher sprawdził mi się jeszcze szampon w białej butelce, hamamelisowy ;)
UsuńJak zawsze zbior samych ciekawosci. Mozna sie zainspirowac :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńW Twoim wydaniu nawet denko jest ładne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi to słyszeć ;)
UsuńNie wiem co ze mną nie tak ale mieszkam w Anglii i nadal nie próbowałam kosmetyków Lusha:D Muszę zdecydowanie nadrobić zaległości:) Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńKoniecznie :D Pozdrawiam ;)
UsuńZ twojego denka znam dwa produkty (twoi ulubieńcy - a moje buble :D) Mydło Cień i szampon Volume YR.
OdpowiedzUsuńTo nawet nie ulubieńcy - to moje KWC :D
Usuńte chusteczki nawilżane też bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuń